"Mam wątpliwości, co do ataku Borusewicza. Ja bym Dudę atakowała za głupie poglądy w sprawach gospodarczych"

Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu i jeden z twórców "Solidarności", atakuje Piotra Dudę. Przypomina, że obecny lider "S" w stanie wojennym "stał po drugiej stronie". Bo służył w dywizji powietrzno-desantowej, ochraniał radio i telewizję. - Mam problem z tym wywiadem. Ja bym Dudę atakowała za głupie poglądy w sprawach gospodarczych, które są szkodliwe. Ale nie za to, że w czasach stanu wojennego był w wojsku - komentowała Dominika Wielowieyska w TOK FM.

Według marszałka Bogdana Borusewicza dzisiejsza "Solidarność" nie ma nic wspólnego z "S" sprzed lat. - Dzisiaj symbolem "Solidarności" wymachuje się przy byle okazji i przez to ten symbol traci na znaczeniu - mówił twórca związku w rozmowie z "Rzeczpospolitą". I atakuje obecnego szefa związku. Za to, że Piotr Duda w czasach stanu wojennego "był po drugiej stronie".

Obecny szef "S" w 1981 roku służył w wojsku. I jak przypomina Borusewicz, "ochraniał z dywizją powietrzno-desantową radio i telewizję". - Dla niego stare podziały i historia są nieaktualne - uważa marszałek Senatu.

Atak Borusewicza na Dudę nie podoba się Dominice Wielowieyskiej. - Szef "S" w 1981 r. miał 19 lat i służył w wojsku. I znalazł się w takiej sytuacji jak wielu młodych ludzi. Stąd moje wątpliwości. Ja bym atakowała Dudę za głupie poglądy w sprawach gospodarczych, które są szkodliwe. Ale nie za to, że był w wojsku w czasach stanu wojennego - mówiła gospodyni "Poranka Radia TOK FM".

Zdaniem dziennikarki bez trudu można też znaleźć inne argumenty do krytykowania kondycji związków zawodowych. - Zarabiają masę pieniędzy z naszych podatków. To się raczej nadaje do piętnowania - mówiła, czytając w "SuperExpressie" o jednym z liderów kolejarskiej "S", którego pensja - jak informuje gazeta - to 31 tys. zł.

Więcej o: