W ubiegły piątek Sejm utrzymał zakaz uboju rytualnego w Polsce. Decyzja odbiła się szerokim echem wśród organizacji żydowskich na świecie. Amerykański Komitet Żydowski wystosował z tej okazji specjalne oświadczenie. Ich zdaniem do decyzji posłów "przyczyniły się do tego także antyżydowskie nastroje wśród niektórych parlamentarzystów" - dodano. Co na to posłowie, którzy głosowali za utrzymaniem zakazu? - Takie komentarze są niedopuszczalne - mówi Marzena Wróbel z Solidarnej Polski. W podobnym tonie wypowiadają się posłowie PiS i SLD. Spytaliśmy, co wpłynęło na ich decyzję o głosowaniu za utrzymaniem ustawy?
- To głosy, które nie odpowiadają rzeczywistości. Nie dostrzegam w głosowaniu żadnych elementów antysemickich.
- Zdecydowanie wątki humanitarne. Poza tym wiedziałem, że ustawa z 1997 r. o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich w Polsce dopuszcza możliwość uboju dla tych wspólnot. To nieliczna grupa licząca 2,5 tys. osób. Próba pokazania, że to doprowadzi do katastrofy ekonomicznej, jak sugerowało Ministerstwo Rolnictwa, jest nietrafna.
- Nikt się do mnie nie zgłaszał.
- Uważam, że te komentarze są niedopuszczalne. Strona izraelska powinna to przemyśleć i przeprosić Polaków za tego typu komentarze. To są niedopuszczalne sugestie.
- Głosowałam przeciwko ubojowi rytualnemu, bo uważam, że ten sposób zabijania zwierząt jest wyjątkowo okrutny. Nie zamierzam pozwalać na to, by w moim kraju tego typu rzeczy miały miejsce.
- Nie przypominam sobie tego typu korespondencji. Rzeczywiście, otrzymywaliśmy bardzo dużo listów i od zwolenników, i od przeciwników uboju rytualnego. Zwolennicy używali przede wszystkim argumentów o charakterze ekonomicznym. Twierdzili, że zakaz będzie uderzeniem w polski eksport. Zresztą rozmawiałam o tej sprawie z rolnikami ze swojego terenu i przychylali się do mojego zdania, że ten rodzaj uboju powinien być wstrzymany. Uczciwie przyznaję, że w moim okręgu nie zgłaszali się do mnie rolnicy, którzy byliby od strony ekonomicznej zainteresowani takim ubojem. Ale tak czy inaczej uważam, że względy ekonomiczne powinny ustąpić przed refleksją nad sposobem traktowania zwierząt.
- Jest taka próba zarzucania Polakom antysemityzmu. Myślę, że jest to po prostu skrajnie nieuczciwy zarzut polityczny. Poza tym zakaz uboju rytualnego obowiązywał od wielu lat na mocy ustawy zakazującej dręczenia zwierząt. Rozporządzenie ministra rolnictwa łamało te postanowienia i teraz Trybunał Konstytucyjny uznał to rozporządzenie za niezgodne z konstytucją. W takiej sytuacji może postawmy tezę, że Trybunał Konstytucyjny jest antysemicki, polska konstytucja jest antysemicka, ustawa o ochronie zwierząt jest antysemicka. To sprowadzanie sprawy do absurdu.
Te zarzuty mnie zdumiewają, bo to jest daleko idąca ingerencja zewnętrzna w sprawy naszego kraju. To po prostu kolejny przejaw słabości naszego państwa. Rząd pozwolił, aby inne kraje wchodziły nam na głowę. Takich spraw było dużo: choćby kwestia zgody na rurociąg, brak obrony polskich stoczni, memorandum podpisane ponad głową rządu czy rosyjskie śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej.
- Jestem przeciwnikiem znęcania się nad zwierzętami. Zresztą w ogóle wśród osób, które głosowały przeciwko ubojowi nie słyszałem ani jednego głosu wskazującego na motywacje antysemickie, czy w ogóle skierowanego przeciwko jakiejkolwiek mniejszości. Chodziło o dobrostan zwierząt. Dla mnie to jest decydujący argument. Mnie nie interesuje, że są jakieś względy religijne, które nakazują dręczenie zwierząt. Poza tym takie praktyki w Polsce były jednak stosowane przede wszystkim, żeby eksportować mięso dla pieniędzy.
- Zgłaszały się takie środowiska, ale były to głosy nieliczne, można wręcz powiedzieć, że marginalne. Kiedy była procedowana ustawa, członkowie zespołu przyjaciół zwierząt zwracali uwagę rządowi, że idzie na otwarcie drogi do eksportu, natomiast nie zajmuje się kwestią uboju na potrzeby wspólnot religijnych. Sądząc po tym, co się dzieje, może było to zamierzone, żeby po raz kolejny Polska była oskarżana o różne złe rzeczy, które nie mają miejsca. Posłowie zgłaszali takie sugestie, ale ze strony rządu nie było zainteresowania. A może taki projekt miałby szanse, choć ja osobiście nie skłaniałbym się do takich przepisów.
- Nie jest to żadna ustawa antysemicka. Rząd przygotował projekt, który był niedopracowany. Na świecie funkcjonują inne rozwiązania dotyczące uboju rytualnego. W Polsce nie jest w interesie gospodarczym, żebyśmy z kraju robili rzeźnię rytualną. W innych krajach taki ubój występuje głównie na potrzeby wspólnot religijnych, a naszemu rządowi chodziło przede wszystkim o eksport. A to dobrze na wizerunek Polski nie wpływa.
Przede wszystkim chodzi o względy humanitarne. Cierpienie zwierząt przez kilka minut bez ogłuszenia, tej męki nie powinno być. To przede wszystkim dlatego jestem przeciwnikiem uboju rytualnego. A poza tym uważam, ze dla Polski rozwijanie się w takim kierunku jest niekorzystne. Przecież muzułmanie i żydzi mogą w każdej chwili wycofać zamówienia i za kilka lat po prostu nie będzie potrzeby takiej produkcji .Trzeba prowadzić taką politykę w rolnictwie, żeby zapewnić stabilność działania i stały rozwój.
- Było bardzo dużo wystąpień, było spotkanie komisji mniejszości narodowych na ten temat. Kto chciał, mógł podczas debaty na komisji zabrać głos. To rząd odpowiada za przygotowanie projektu w takiej właśnie formie.