Publicyści po oświadczeniu ks. Lemańskiego: "Popełnił gigantyczny błąd". "Sprawia wrażenie pogubionego"

- Ksiądz Lemański popełnił gigantyczny błąd - powiedziała o wczorajszym oświadczeniu ks. Wojciecha Lemańskiego Renata Kim z "Newsweeka". W Poranku Radia TOK FM dziennikarka przekonywała, że kapłan nie powinien pozostawiać wątpliwości, co stało się podczas jego spotkania z abp. Hoserem.

Ksiądz Wojciech Lemański, proboszcz parafii w Jasienicy pod Tłuszczem, został usunięty z urzędu i przeniesiony na emeryturę przez abp. Henryka Hosera. We wczorajszym oświadczeniu ks. Lemański napisał , że podczas spotkania ze swoim przełożonym w 2010 roku miało miejsce "głęboko niestosowne zachowanie wobec księdza". Cytat z kard. Keitha O'Briena, zamieszanego w afery na tle seksualnym, sprawił, że media zaczęły spekulować, co właściwie stało się podczas spotkania w kurii.

"Gigantyczny błąd. Zrzucenie odpowiedzialności"

- Ks. Lemański popełnił gigantyczny błąd - stwierdziła w Poranku Radia TOK FM Renata Kim. Dziennikarka "Newsweeka" podkreślała, że zawsze ceniła i szanowała jasienickiego kapłana. - Mówię to z wielką przykrością, bo bardzo cenię ks. Lemańskiego, uważam, że stała mu się ogromna krzywda i Kościół robi sobie krzywdę, wysyłając takich kapłanów na emeryturę - zaznaczyła Kim. - Oświadczenie, które wydał wczoraj, to jedyna rzecz, która mi się nie podoba - dodała dziennikarka. - Sugerowanie, że chodzi o niestosowne zachowania, jakich dopuścił się kard. O'Brien wymaga wyjaśnienia. To zbyt poważne oskarżenie. A na szczegółowe pytania, czy chodzi o molestowanie seksualne, ks. Lemański mówi, żeby pytać abp. Hosera. Arcybiskup jest na urlopie i niczego nie powie. To zrzucenie odpowiedzialności - mówiła Kim.

"Reakcja jest niestosowna w stosunku do tego, co się wydarzyło"

- Ks. Lemański sprawia wrażenie pogubionego - stwierdził Paweł Soloch z Instytutu Sobieskiego. Jego zdaniem w sprawie spotkania w warszawskiej kurii mamy słowo przeciw słowu. I trudno oczekiwać, by abp Hoser "wdawał się w polemikę" w sytuacji, kiedy rozmowa odbywała się bez świadków. Soloch dodał też, że ks. Lemański odbył wczoraj "tour po stacjach telewizyjnych", występując w TVN24 i TVP Info. - Sprawiał wrażenie człowieka, który przeżywa wielki, osobisty dramat, ale zachowuje się, jakby w związku z tym rzeki miały wstrzymać bieg, a słońce miało stanąć nieruchomo na niebie - skomentował Soloch.

Eliza Olczyk z "Rzeczpospolitej" zauważyła, że kwestia spotkania w kurii pojawiła się dopiero, gdy ks. Lemański został zmuszony do opuszczenia parafii. - Widać, że ta emerytura jest dla niego bolesna. Jednak reakcja jest niestosowna w stosunku do tego, co się wydarzyło - podkreśliła dziennikarka. Dodając, że kościelna praktyka odsyłania na emeryturę księży, którzy nie trzymają się oficjalnej linii, także jej się nie podoba.

"Ks. Lemański mówi, co go boli. Nie można robić mu z tego zarzutu"

- Atakujecie go - oponowała Kim. - Od dawna słyszę ton, w którym ks. Lemańskiego określa się pożytecznym idiotą - podkreśliła dziennikarka. Tłumaczyła, że zdaniem wielu konserwatywnych komentatorów ks. Lemański dał się złapać liberalnym mediom, które wykorzystują jego naiwność. - Otóż nie. Ja obserwuję wypowiedzi ks. Lemańskiego. To nie jest tak, że one są niezgodne z doktryną Kościoła - zaznaczyła Kim. I przypominała, że jasienicki kapłan opowiadał się przeciwko in vitro, protestując jedynie przeciwko językowi pogardy w dyskusji na ten temat. Wskazywał też na prowadzących podwójne życie, mających kochanki i dzieci księży oraz piętnował bierność hierarchii w rozwiązywaniu tych spraw. - Jeśli ks. Lemański mówi, że przypadki pedofilii trzeba natychmiast zgłaszać do prokuratury, a nie zamiatać sprawę pod dywan i przenosić kapłana, który się tego dopuścił, do innej parafii w nadziei, że może to pozbawi go pedofilskich skłonności, czy to jest występowanie przeciwko Kościołowi? - pytała Kim. - Otóż nie. Ks. Lemański mówi to, co widzi, co go boli, co jego zdaniem powinno się w Kościele zmienić. Nie można robić mu z tego zarzutu, że niszczy Kościół od środka. To najwygodniejsze rozwiązanie - tłumaczyła dziennikarka.

"Posłuszeństwo to jeden z fundamentów Kościoła"

- Jedną z pięknych zasad Kościoła jest posłuszeństwo wobec przełożonych - mówił Jan Wróbel. Prowadzący Poranek Radia TOK FM przyznał, że słowo to jest dziś niepopularne, bo bohaterowie kultury masowej to indywidualiści walczący z wszelkimi nakazami i zakazami. - Ta zasada to jeden z fundamentów istnienia Kościoła. Nagle ksiądz się budzi z tym, że będzie nieposłuszny, co jest mądre i piękne. Ale dochodzi do tego, że atakuje przełożonego, insynuując mu zachowania niegodne nie tylko kapłana, ale każdego człowieka. Gdzieś zabrnął w ślepą uliczkę - zastanawiał się Wróbel.

- Posłuszeństwo tak, ale takie, które zakłada myślenie, krytyczną ocenę i możliwość wypowiadania się na temat instytucji, której się służy - wyjaśniała Kim. - Ks. Lemański uważa, że jest odpowiedzialny za Kościół. Powiedział wczoraj "kocham mój Kościół i nie dam się z niego wypchnąć". To, że on mówi o trudnych sprawach, to właśnie miłość i odpowiedzialność za Kościół - wskazywała dziennikarka.

Zobacz wideo
Więcej o: