Piotr S. będzie sądzony za przestępstwo narkotykowe. Prokurator Walerian Janas z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie postawił mu dwa poważne zarzuty. W maju 2010 r. "Staruch" miał kupić kilogram amfetaminy od handlarza narkotyków Marka H. na stacji benzynowej na warszawskim Gocławiu. Według prokuratury było umówione jeszcze jedno spotkanie, na którym negocjowano sprzedaż kolejnych 5 kilogramów. Ale do zakupu nie doszło.
Tyle ustaliła prokuratura. Akt oskarżenia z uzasadnieniem jest cieniutki. Zaledwie sześć stron. Wszystko opiera się zaś na zeznaniach Marka H., wcześniej karanego za rozboje i pobicie policjanta, obecnie ze statusem świadka koronnego. O "Staruchu" opowiedział śledczym, gdy wpadł podczas przemytu narkotyków z Holandii w 2011 r.
Fragment jego zeznań z 2011 r.: "W maju 2010 r. skontaktował nas ze sobą "Norweg". "Staruch" chciał ode mnie brać amfetaminę, bo on wysyła ją do Szwecji. Wiem, że bierze ją od Damiana M., ale wtedy akurat Damian jej nie miał". Marek H. tylko negocjował cenę ze "Staruchem". Amfetaminę miał dostarczyć kurier Rafał S. ps. "Hrabia". Później zeznał jeszcze, że Damian M., z którym siedział w więzieniu we Włocławku, miał mu opowiadać, że "Staruch" handluje dla niego.
Cały artykuł w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" .