Wczoraj Maciej Lasek, przewodniczący PKBWL i szef zespołu smoleńskiego przy KPRM, powiedział w rozmowie z TVP Info, że od 2008 roku do katastrofy w Smoleńsku piloci prezydenckiego Tu-154M wykonali aż 125 nieprawidłowych manewrów podejścia do lądowania. - Ja się przestraszyłem, naprawdę - powiedział Marcinkiewicz, komentując sprawę w Radiu Zet.
- Czy sądzi pan, że winien za to jest dowódca sił powietrznych? - zapytała prowadząca Monika Olejnik. - No oczywiście, a kto inny? To właśnie dowódca jest za takie rzeczy odpowiedzialny. Wcześniej dochodziło do tego, że szefowie tego pułku rezygnowali z tego stanowiska w proteście przeciwko temu, co dzieje się w tym pułku. W związku z tym dowództwo miało tego świadomość - odpowiedział Marcinkiewicz.
- Wydaje mi się, że dziś mamy do czynienia z taką sytuacją, że to, co zrobiła prokuratura, i to, co robi zespół pana Laska, to rzeczywiście rozbraja Smoleńsk - dodał Marcinkiewicz. Ocenił, że "fakty prezentowane przez prokuraturę są absolutnie jasne".