Pierwszy dreamliner miał wylecieć z Lotniska Chopina do Toronto o godzinie 12.50. - Wsiedliśmy do samolotu i dopiero po około godzinie zostaliśmy poinformowani o awarii i że nad jej usunięciem pracują już technicy - powiedziała w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 pani Karolina. Kobieta dodała, że załoga informowała o wydłużeniu czasu pracy nad usterką trzy lub cztery razy.
Około godz. 19 podjęto decyzję o wypuszczeniu pasażerów z samolotu. - Doszło do drobnej usterki systemu identyfikacji samolotu w powietrzu - wyjaśniała w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Barbara Pijanowska-Kuras, rzeczniczka PLL LOT. Jak przyznała, pasażerowie musieli tak długo czekać w samolocie, ponieważ jest to "konsekwencja wdrożenia procedur i podjętych decyzji". I dodała: - Wnioski o odszkodowania są bezzasadne, ponieważ wdrożono wszelkie procedury oraz zadbano o bezpieczeństwo i komfort pasażerów - powiedziała Barbara Pijanowska-Kuras.
Wczoraj uległ awarii także inny dreamliner, który miał odlecieć z Warszawy do Chicago o godz. 16.55. - To nie jest ten sam rodzaj awarii, co w samolocie do Toronto. Tu pojawił się kłopot z zasilaniem w samolocie. Lot został anulowany - poinformowała Kontakt 24 rzeczniczka.
W wyniku awarii tych dwóch samolotów pasażerowie - w sumie około 400 osób - zostali odprawieni i stanęli się w kolejce po vouchery na hotel. Pijanowska-Kuras zaznaczyła, że linie zapełniły wszystkim nocleg i gorące posiłki.
Wczoraj klienci skarżyli się jednak na chaos informacyjny i ogromne kolejki przy odbieraniu voucherów na nocleg. - Do tej pory stoimy w kolejce i nie wiemy, co mamy ze sobą zrobić. Jesteśmy bezradni - mówiła ok. godz. 23 w rozmowie z TVN24 jedna z pasażerek lotu do Toronto. - Na pokładzie samolotu zebraliśmy dwieście parę podpisów. To będzie pozew zbiorowy - dodała.
Rzeczniczka LOT-u poinformowała, że lot do Toronto został przełożony na dzisiaj na godz. 9.00.
Więcej na stronie TVN24.pl >>