Problem dotyczył działki przy ul. Wierzbowej w Łodzi, na której nic nie stoi, a którą od wielu lat interesują się inwestorzy. "Manewr Napoleona" zastosował Rafał Cybulski, prawnik i pracownik Oddziału Regulowania Stanów Prawnych Nieruchomości w Urzędzie Miasta Łodzi
Rafał Cybulski: Przeanalizowałem materiały znajdujące się w Archiwum Państwowym w Łodzi, Archiwum Akt Nowych w Warszawie, Archiwum Sądu Rejonowego w Łodzi i z całą pewnością mogę stwierdzić, że przez cały XIX i XX wiek właściciel nieruchomości był nieustalony. W dokumentach wpisywano, że jest to nieruchomość miejska, ale nie było na to potwierdzenia, formalnego tytułu własności. Próbowałem zgromadzić dokumenty do zasiedzenia, ale pokrzyżował mi plany fakt, że na tym terenie nie powstał żaden budynek ani żadna trwała infrastruktura. Byłoby więc trudno udowodnić przed sądem 30-letni okres posiadania.
- Po pewnym szkoleniu znajomy warszawski mecenas, który specjalizuje się w regulowaniem stanów prawnych nieruchomości dla Skarbu Państwa i samorządów powiedział, że on próbuje porządkować sprawy właśnie w ten sposób. Spróbowałem wykorzystać przepisy Kodeksu Napoleona. W styczniu 2012 złożyliśmy w sądzie rejonowym wniosek o ustanowienie księgi i wpis własności, ale został on odrzucony. Złożyliśmy skargę, potem apelację do sądu okręgowego. Sąd mając zrozumiałe i poważne wątpliwości prawne, zadał pytanie Sądowi Najwyższemu. Ten 27 czerwca orzekł, że przepis Kodeksu Napoleona może być samodzielną podstawą do dokonania wpisu w księdze wieczystej prawa własności na rzecz Skarbu Państwa. Należało udowodnić, że właściciel nie był znany w chwili obowiązywania kodeksu.
- Były podejmowane takie próby w Warszawie, tam różnie sądy do tego podchodziły, ale nieznany jest mi przypadek, że taka sprawa tak daleko zaszła i została przedstawiona Sądowi Najwyższemu.
W tej konkretnej sprawie sąd okręgowy jest związany uchwałą SN. W innych, analogicznych sprawach jest to mocny argument, można się podpierać tą ustawą. W Łodzi jest bardzo wiele nieruchomości o nieuregulowanym stanie prawnym. W beznadziejnych sprawach będziemy ten przepis z pewnością stosować.
- Przyda się na wakacje.
- Awans jak najbardziej byłby miły, ale decyzja nie leży po mojej stronie. Staram się jak najlepiej pracować. Nawet jeśli sprawa jest z góry skazana na porażkę, tak jak wydawało się w tym przypadku, nie odpuszczam. Myślę logicznie i analitycznie.