- Te wyniki były dla nas dużym zaskoczeniem - mówi we "Wprost" Natalia Hipsz, socjolożka z CBOS. Najnowsze badanie pokazało, że 52 proc. mężczyzn i 33 proc. kobiet w Polsce ma za sobą zdradę lub romans z osobą będącą w związku. Jak pisze tygodnik, dotychczas do zdrady przyznawało się 14 proc. Polaków. Jednak CBOS zapewnia, że zastosował nową metodę eliminującą przekłamane odpowiedzi.
- Mnie te wyniki nie zaskakują - stwierdził w Radiu TOK FM Andrzej Gryżewski, psycholog i seksuolog. - Pięć lat temu podobne badanie przeprowadzono w USA. Okazuje się, że tam zdradza 56 proc. kobiet i 74 proc. mężczyzn. Podoba mi się konkluzja z tamtego badania: kobiety są nie tyle wierne, co dyskretne - mówił seksuolog.
Wszystkie badania wykazują jednak, że częściej zdradzają mężczyźni. Także dlatego, że odmowa oznacza brak męskości. - Kultura macho powoduje, że musimy zbierać doświadczenia seksualne, nieważne, pozytywne czy negatywne - tłumaczył Gryżewski.
Jego zdaniem może być więc prawdą, że ponad połowa mężczyzn w Polsce ma za sobą zdradę. - Nie dlatego, że partnerka, z która romansuje, mu się podoba, ale dlatego, że zbiera sobie doświadczenia seksualne. Często zdarza się, że mężczyzna zdradził, a jak pytam się, czym ujęła go ta kobieta, mówi: właściwie niczym, była szefową - wskazywał seksuolog.
Według CBOS częściej zdradzają nie osoby po trzydziestce, ale te w wieku 45-54 lat. - Im jesteśmy starsi, tym bardziej rośnie prawdopodobieństwo zdrady, bo zwiększa się liczba okazji. Spada też satysfakcja w związku - wyjaśniał Gryżewski. Jego zdaniem swój udział ma też słynny kryzys wieku średniego oraz tzw. faza pustego gniazda. Wcześniej ojcostwo czy macierzyństwo powstrzymywało przed skokami w bok, jednak kiedy dzieci wylatują z gniazda, pustą przestrzeń "trzeba zagospodarować".
Coraz częściej zdradzają także kobiety. - Im większe zasoby finansowe ma kobieta, tym łatwiej przychodzi jej zdrada - mówił Gryżewski. Zdaniem seksuologa może nawet podchodzić do seksu jak mężczyzna: redukując napięcie seksualne, robiąc casting na kochanka. - Łatwiej jest kobietom, które mają zaplecze finansowe. To wiąże się z poczuciem bezpieczeństwa - wskazywał seksuolog.
Okazuje się także, że zapracowani, zestresowani mieszkańcy dużych miast zdradzają rzadziej niż mieszkańcy wsi. - Trzeba też pamiętać, że monogamia jest wytworem cywilizacji - przypominał Gryżewski. - Im osoba jest bardziej wykształcona, tym rzadziej zdradza, bo seks traktuje jako czynnik wypływający z relacji. Im lepsza relacja, tym lepszy seks. Osoby mniej wykształcone seks traktują jako jedną z potrzeb fizjologicznych - tłumaczył seksuolog.
Wykształceni czy nie, zdradę próbujemy ukryć. Zdaniem Gryżewskiego w Polakach często ujawnia się syndrom "psa ogrodnika" czy też "Kalego". - Z jednej strony na boku romansujemy, z drugiej robimy partnerce lub partnerowi awantury: jak mogłeś? - mówił seksuolog.
Generalnie jednak większość romansów nie wychodzi na jaw. - W gabinecie słyszę, że on myśli, że ona tylko się z kimś całowała. Tymczasem gdy rozmawiam z nią indywidualnie, okazuje się, że to był jej piąty romans - kwituje seksuolog.