Występ w chórze krytykującym Platformę to już moda. "Niestety, PO daje ku temu powody"

Totalna krytyka PO staje się nieskuteczna - pisze w "Gazecie Wyborczej" Wojciech Mazowiecki. - Modne stało się mówienie, jaka to Platforma zła, fatalna i beznadziejna - przyznała w Poranku Radia TOK FM Renata Kim z "Newsweeka". - Niestety, PO cały czas daje powody do tego, żeby ją krytykować - dodała dziennikarka.

"Totalna krytyka Platformy Obywatelskiej staje się powoli nieskuteczna. Zrobiło się do znudzenia przewidywalnie. Ludzie się osłuchali, nie reagują, żartują, jak komuś źle pójdzie, że to oczywista wina Tuska. Opozycja, publicyści, media mocno przesadziły" - pisze w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" Wojciech Mazowiecki. I dodaje, że Platforma powinna podziękować Palikotowi i Kaczyńskiemu za "głupią taktykę i nadawanie na wszelkich możliwych falach na Tuska i PO".

Zdaniem Renaty Kim z "Newsweeka" Mazowiecki ma rację, ale tylko częściowo. - Rzeczywiście nastał czas totalnej krytyki i modne stało się mówienie, jaka to Platforma zła, fatalna i beznadziejna. Jest wyjątkowo łatwo dołączyć do tego chóru - mówiła w Poranku Radia TOK FM dziennikarka. - Przyznaję, on jest często bezrefleksyjny. Niestety, PO cały czas daje powody do tego, żeby ją krytykować - podkreśliła Kim.

Według niej totalność krytyki wcale nie sprawia, że jest ona nieskuteczna. - To wyraźnie widać w sondażach. Wprawdzie czasami z nich kpimy, ale to nie jest tak, że krytyka PO przekroczyła granicę śmieszności i wszyscy uważają, że jest niesłuszna - wyjaśniała Kim. - W tej chwili PO rzeczywiście jest w głębokim dołku i nie będzie tak, jak chce poseł Grupiński, że odbije się od dna i zacznie pozytywną ofensywę - zaznaczyła dziennikarka "Newsweeka".

Śmieci? "Albo przedtem mnie oszukiwano, albo teraz się mnie oszukuje"

Publicyści komentowali też ogłoszenia z przeprosinami Hanny Gronkiewicz-Waltz skierowane do warszawiaków, które ukazały się w prasie. "Na wstępie bardzo pragnę przeprosić za trudności związane z wprowadzeniem nowego systemu gospodarowania odpadami komunalnymi w Warszawie, a także zapewnić, że stolica jest w pełni przygotowana do odbioru śmieci na nowych, choć jeszcze nie docelowych, zasadach" - czytamy. - To brzmi bardzo defensywnie. A poza tym nie jest dynamiczne i jednoznaczne zdanie, które ma z siedem przecinków i kończy się na wyrażeniu "jeszcze nie docelowe zasady" - stwierdził w Poranku Radia TOK FM Jan Wróbel. Jego zdaniem tego rodzaju działania PR-owe raczej nie pomogą Platformie.

- Traktowałabym to jednak jako dobrą monetę: "przepraszam, zawiedliśmy jako miasto, zrobimy, żeby było lepiej. Ja, jako wasza prezydent, próbuję" - powiedziała Kim. Jednak Eliza Olczyk z "Rzeczpospolitej" była bardziej sceptyczna. - Najbardziej by pomogło, gdyby została wybrana firma odbierająca śmieci i gdyby się okazało, że nie będziemy za to płacić drożej - podkreśliła. Jej zdaniem mieszkańców najbardziej może irytować fakt, że od początku roku ostrzegano przed wzrostem cen po reformie śmieciowej. - A kiedy okazało się, że będzie referendum, usłyszeliśmy, że będziemy płacić mniej niż dotychczas. Albo przedtem mnie oszukiwano, albo teraz się mnie oszukuje - skwitowała Olczyk.

Więcej o: