Sienkiewicz o nacjonalistach: Są tchórzliwi. Biją, gdy mają przewagę

- Zachowanie tych ludzi to rodzaj bandytyzmu, który trzeba zwalczać. Raz krzyczą, a drugi raz, gdy są w grupie i mają przewagę, biją - powiedział Bartłomiej Sienkiewicz o nacjonalistach, którzy wtargnęli na wykład prof. Baumana we Wrocławiu. - Są tchórzliwi. Używają Polski, a ją kompromitują - dodał szef MSW na antenie TVN24.

- Wybieram się na rozmowę z panem Seremetem, gdyż wspólnie z prokuraturą chcemy uregulować sposób zwalczania tego zjawiska - powiedział Sienkiewicz w "Faktach po Faktach". - Bo trudno jest je zwalczać, jeśli jeden z prokuratorów odmawia wszczęcia postępowania ws. swastyki, uważając, że jest to znak szczęścia czy pokoju - dodał.

Sienkiewicz odnosi się do wydarzeń, które miały miejsce w minioną sobotę . Niemal stu członków i sympatyków Narodowego Odrodzenia Polski zakłóciła wówczas wykład prof. Zygmunta Baumana, światowej sławy socjologa, na Uniwersytecie Wrocławskim. Krzyczeli "wypier..." i "Norymberga dla komuny". Spokój przywróciła dopiero interwencja brygady antyterrorystycznej

Zdaniem ministra spraw wewnętrznych fakt, że polscy kibole uważają się za patriotów, jest absurdalny. - To nie są żadni patrioci. To jest zamiana znaków. Dobro nazywa się złem, a zło dobrem. Ksenofobię i rasizm nazywa się patriotyzmem. To nie ma nic wspólnego z Polską - powiedział. - Na końcu tego problemu jest przemoc. Najpierw wobec obcych, a potem zawsze wobec swoich - zaznaczył.

"Zwalczajmy zjawisko, ale nie popadajmy w histerię"

Na pytanie, czy z tym środowiskiem należy walczyć poprzez delegalizację NOP-u, odparł, że należy szukać innych rozwiązań. - Masz gorączkę - stłucz termometr, to nie jest rozwiązanie - stwierdził. - Rzecz nie jest w tym, czy oni są legalni, czy nie, tylko w konkretnych środowiskach kibolskich, które stanowią zaplecze tego ruchu - dodał i zapowiedział, że będzie te środowiska zwalczał. - Jeśli ma się do czynienia z jakimś złem społecznym, to przede wszystkim nie można chować głowy w piasek. I trzeba to nazywać po imieniu - podkreślił.

Bartłomiej Sienkiewicz zaznaczył jednak, że nie ma powodu do nadawania wybrykom polskich kiboli szczególnie dużego znaczenia. - Sto osób to nie jest cała Polska. Ruch kibolski dotyczy zdecydowanej mniejszości młodych ludzi. Musimy zwalczyć to zjawisko całą siłą państwa, ale nie popadajmy z kolei w histerię, że Polska jest na krawędzi faszyzmu - powiedział.

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!

Więcej o: