- Jesteśmy w związku, kochamy się, a prawo nas nie dostrzega. Jesteśmy obywatelami drugiej kategorii - mówi Anna Czerwińska. Historię dwóch kobiet opisał "Newsweek" . Śluby osób tej samej płci są we Francji legalne . Co sprawiło więc, że urzędniczka nie wydała zaświadczenia pani Joannie?
W rubryce, w której trzeba wpisać dane przyszłego współmałżonka, Duda wpisała nazwisko Anna Czerwińska. - Paradoks polega na tym, że gdybym podała francuskie imię i nazwisko, prawdopodobnie nikt by się do tego nie przyczepił - stwierdziła Duda w rozmowie z TVN24.
Nie pomogły tłumaczenia, że ślub odbędzie się we Francji, że kobiety tam mieszkają i nie zamierzają wracać do kraju. Urzędniczka powołała się na zapisy Konstytucji RP oraz kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, które mówią, że małżeństwo to związek pomiędzy kobietą i mężczyzną. "W nich nie ma mowy osobach tej samej płci".
Z interpretacją urzędników nie zgadza się prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. - Naszą rolą jest interpretowanie przepisów na korzyść obywatela - stwierdził. Dodał też, że jego zdaniem urzędniczka popełniła błąd. - W poniedziałek spotkam się z szefem Urzędu Stanu Cywilnego - powiedział w rozmowie z dziennikarzem TVN24.
- Rolą urzędnika samorządowego czy państwowego jest interpretowanie przepisów na korzyść obywatela. W tym przypadku reakcja pracownika była niedobra. Dałem szansę kierownikowi Urzędu Stanu Cywilnego, by poprawił relację z tą panią, jak i innymi potencjalnymi obywatelami, którzy w przyszłości będą się o takie zaświadczenie ubiegać - mówił prezydent.
Okazuje się, że całej sprawy można było uniknąć. Już pięć lat temu Wojewódzki Sąd Administracyjny zajął stanowisko w podobnej sprawie. Sąd w wyroku z 6 sierpnia 2008 roku stwierdził, że "w postępowaniu poprzedzającym wydanie takiego zaświadczenia nie podlega badaniu, czy, z kim i gdzie wnioskodawca zamierza zawrzeć związek małżeński".