Więźniowie Guantanamo faszerowani lekami, które mogą uszkodzić mózg

Przymusowo karmionym więźniom wojny z terroryzmem amerykańska armia podaje lek, który może uszkodzić mózg - pisze w dzisiejszej ?Gazecie Wyborczej? Robert Stefanicki. W bazie USA na Kubie od lutego trwa strajk głodowy więźniów. Według ostatnich doniesień przyjmowania pokarmów odmawia 120-130 ze 166 osadzonych. To, że nie było jeszcze zgonów, jest "zasługą" przymusowego karmienia.

Adwokat kilku osadzonych w Guantanamo Ramzi Kassem opowiadał niedawno w "Gazecie", że karmienie odbywa się bez środka znieczulającego czy lubrykantu. Teraz wyszło na jaw, że więźniom podaje się przy okazji metoklopramid - substancję, która "dzięki oddziaływaniu na pewien ośrodek w mózgu zahamowuje mdłości oraz wymioty, a jednocześnie wzmaga ruch robaczkowy jelit" (czyli przyspiesza trawienie).

Podczas pierwszych sześciu miesięcy leczenia mogą wystąpić objawy choroby Parkinsona, czyli niekontrolowane ruchy twarzy i kończyn; u pacjentów z depresją może nastąpić nawrót choroby. Przeciwko producentom leku pacjenci poszkodowani za sprawą nieodwracalnych skutków ubocznych złożyli setki pozwów.

W 2009 r. Food and Drug Administration (FDA), zajmująca się dopuszczaniem leków na rynek amerykański, dała reglanowi - bo pod taką nazwą sprzedaje się metoklopramid w USA - najmocniejsze, "czarne" ostrzeżenie. Nie należy go używać dłużej niż 12 tygodni, a wcześniej "trzeba rozważyć, czy potencjalne korzyści przewyższają możliwe ryzyko".

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" .

Więcej o: