"Prawdziwi Polacy" z Falangi pojechali do Syrii na zaproszenie reżimu napisała dziś "Gazeta Wyborcza" . Sprawa wywołała oburzenie w mediach, pytamy gości Baszara Asada, dlaczego przyjęli jego zaproszenie.
Marcin Domagała, ECAG* : - Zdawaliśmy sobie sprawę, że to wyjazd propagandowy. Syryjczycy też tego nie ukrywali. Specjalizuję się w tematyce propagandy wojennej i badaniach tego, jak się zachowuje państwo podczas kryzysu wojennego. Pojechałem bez oporów i pewnie pojadę jeszcze nieraz. Dziennikarze wielkich korporacji medialnych - CNN czy BBC - też tam jeżdżą i muszą uzyskać zaproszenie od Asada. Ja nie jestem wielką korporacją, nie mam kilkunastu milionów euro budżetu, korzystam z tych narzędzi, które mam do dyspozycji.
Bartosz Bekier, Falanga* : - Do Syrii można dostać się albo w porozumieniu z władzami, albo przez granicę opanowaną przez rebeliantów. Wybraliśmy wjazd legalny, więc trzeba było w jakiś sposób ten kontakt utrzymywać. Wielkie agencje, jak BBC, również korzystały z tej samej drogi co my i nikt im nie zarzuca kolaboracji z reżimem. Poza tym za bilety lotnicze zapłaciliśmy sami, a Syryjczycy zapewnili realizację programu na miejscu. Nie czuję się wykorzystany propagandowo. Warto było pojechać - po to, żeby ktoś przedstawił w Polsce zdanie drugiej strony, racje syryjskiego rządu, nawet jeśli są subiektywne.
M.D.: - Nie pojechałem z założeniem, że będę zmieniał system i kończył tę wojnę, to nie jest moje zadanie. Jestem analitykiem, zbieram informacje, które potem będę wykorzystywać w analizach naukowych. Natomiast nikt mi mózgu nie wyprał, potrafię myśleć. Rebelianci mają świetne pokrycie medialne. My [ECAG - red.] pojechaliśmy tam wysłuchać, co druga strona - lojalistyczna - ma do powiedzenia. Gdyby zaprosili mnie rebelianci, to też bym pojechał, o ile byłoby to bezpieczne. Tylko że z Syryjskiej Wolnej Armii zostały szczątki. Główna siła opozycji to obecnie zaciąg z Al-Kaidy.
B.B.: - To nie tak, że nie mieliśmy funduszy i strona syryjska nam to sfinansowała. Moim zdaniem każdy, kto teraz jedzie do Syrii, w jakiś sposób zależy od którejś ze stron konfliktu. BBC również spotkało się z naszą delegacją i w pewnym sensie również było pod egidą władz syryjskich, nie byliśmy tam na specjalnych warunkach.
M.D.: - Nie brałem udziału w przesłuchaniach. Powiedziano nam wprost, że więźniów - najwyżej jeden z nich był Syryjczykiem, reszta była cudzoziemcami - czeka sąd. Jaki będzie jego wyrok, nie jesteśmy w stanie zweryfikować, ale ich los jest nie do pozazdroszczenia. Nieprzypadkowo opublikowaliśmy te zdjęcia - także dla dziennikarzy, by pytali o ich los. Nie oceniam konfliktu syryjskiego pod względem moralnym. Próbuje się nas ustawiać w mediach tak, jakbyśmy wspierali Asada. Jeśli chcemy się bawić w moralność, to proszę zobaczyć filmy w serwisie YouTube, tę wojnę informacyjną, która się w Syrii rozgrywa i różnego rodzaju zbrodnie, które mają tam miejsce. Jeździliśmy po Damaszku, rozmawialiśmy z cywilami. Wie pan, czego oni chcą? Żeby wojna się jak najszybciej skończyła. A jeżeli świat chce tę wojnę zakończyć, to niech przestanie dostarczać obu stronom broń. Wtedy ten konflikt wygaśnie w pół roku.
B.B.: - Nie jesteśmy zwolennikami traktowania przestępców w sposób ulgowy, jako Falanga jesteśmy zwolennikami wprowadzenia kary śmierci. A w sytuacji, w której obcokrajowcy przyjeżdżają do jakiegoś kraju, by walczyć przeciwko jego władzom i nagrywać na kamery obcinanie głów, to ja jestem zwolennikiem pojmania i zwalczania takich ludzi i wydania odpowiedniego wyroku skazującego. Nie twierdzę, że nie ma w Syrii osób niezadowolonych z władzy Baszara Asada, ale moim i Falangi zdaniem większość rebeliantów, zwłaszcza radykalnych dżihadystów, którzy dokonują tam zbrodni, to osoby z zewnątrz.
* Marcin Domagała - prezes think tanku Europejskie Centrum Analiz Geopolitycznych , wcześniej m.in. szef partyjnego biuletynu Samoobrony.
* Bartosz Bekier - były szef ONR na Mazowszu, twórca narodowo-prawicowej Falangi, redaktor naczelny narodowego serwisu XPortal .