Donald Tusk odniósł się do politycznej wrzawy, która podniosła się, gdy zaproponował zniesienie subwencji dla partii politycznych. - To nie nasza pierwsza próba. Tego typu inicjatywy już kilkakrotnie PO chciała przeprowadzić w polskim Sejmie. Pomiędzy takimi próbami prawie wszyscy liderzy partyjni mówią, że się brzydzą takimi pieniędzmi i ich nie chcą z budżetu państwa - wyjaśniał.
Premier mówił, że w Polsce najmniej akceptacji jest właśnie dla modelu finansowania z kieszeni podatnika. - Uważam, że partie są w stanie utrzymywać się ze składek członków i sympatyków. To wsparcie musi być przejrzyste i kontrolowane społecznie - tłumaczył.
Premiera dziwią ataki ze strony innych polityków. - Za każdym razem pojawia się tego typu wrzawa. Za każdym razem słyszę, że jestem diabłem wcielonym tylko dlatego, że ci ludzie nie mają odwagi powiedzieć, że chcą dalej finansowania partii z budżetu państwa - mówił. Dziennikarze sugerowali premierowi, cytując wypowiedzi liderów PSL (według szefa klubu PSL Jana Burego "to jest taki trochę zamach na demokrację" - przyp. red), że nie znajdzie w koalicjancie sojusznika w tej sprawie
Z kim więc PO zamierza stworzyć koalicję? - pytali reporterzy. - Nie sądziłem, że kwestia kasy dla budżetu państwa jest dla niektórych tak ważna, że są gotowi wywrócić koalicję. Ja wiem, że niektórzy dla pieniędzy są w stanie zabić, ale nie sądziłem, że w Sejmie.