W Dniu Dziecka Kancelaria Premiera Rady Ministrów zaprosiła rodziców z dziećmi na dzień otwarty. Część z nich - 1,2 tys. - zwiedziła siedzibę prezesa Rady Ministrów. Każdy z tej grupy mógł wejść do gabinetu premiera, na salę posiedzeń Rady Ministrów - opisuje "Rzeczpospolita". Dodatkowo 10 tys. osób mogło przejść się po terenie KPRM, w tym po parku. Premier spotkał się tam z zaproszonymi dziećmi.
Cała grupa weszła na teren rządowy bez jakiejkolwiek kontroli ze strony BOR, choć funkcjonariusze byli wyposażeni m.in. w stanowisko do kontroli pirotechnicznej, pisze "Rzeczpospolita". Ze sprawdzania wchodzących zrezygnowano na polecenie premiera. Z notatek służbowych BOR wynika, że polecenie przekazali przez telefon szefowi ochrony premiera oraz komendantowi ochrony KPRM ministrowie kancelarii: rzecznik rządu Paweł Graś i Igor Ostachowicz.
Jerzy Dziewulski, były szef ochrony Aleksandra Kwaśniewskiego, podkreśla w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że decyzja Tuska jest niezgodna z ustawą o BOR. - Wykonanie takiego polecenia sprowadza funkcjonariuszy BOR do roli lokaja, a nie profesjonalnej ochrony - kwituje. Jak informuje "Rzeczpospolita", informacji na ten temat zażądał minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, który czeka teraz na wyjaśnienia Kancelarii.
Więcej w " Rzeczpospolitej "