Rok temu opublikowaliśmy cykl tekstów dotyczących karania nietrzeźwych rowerzystów. Dotarliśmy do danych, według których w 2011 roku za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwym skazano 51 tys. osób. Oznacza to, że w kraju dziennie zatrzymywanych i kierowanych do sądu było 140 osób. Według informacji Służby Więziennej w ubiegłym roku z tego tytułu za kratki trafiło 4574 osób. Inni osadzeni mówią o nich "kolarze". Dla porównania za prowadzenie aut pod wpływem alkoholu skazano i osadzono 5650 ludzi.
Na naszych forach rozgorzała dyskusja. Wiele osób wysyłało nam swoje historie, w których opisywało doświadczenia z policją i wymiarem sprawiedliwości po tym, jak zostali zatrzymani za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu. Większość ostro krytykowała obowiązujące przepisy.
Przepisy nie podobały się także Prokuratorowi Generalnemu Andrzejowi Seremetowi. Twierdził on, że mimo restrykcyjnego prawa liczba pijanych wcale nie maleje. "Zapełniają się tylko więzienia, a miesięczny koszt utrzymania osadzonego to 2,5 tys. zł. Już choćby z tego powodu należałoby się zastanowić, czy idziemy we właściwym kierunku" - napisał w piśmie do Ministerstwa Sprawiedliwości.
Seremet przedstawił ministrowi propozycje stosownych zmian w prawie. Prokurator uważa, że jazdę na rowerze pod wpływem alkoholu powinno się traktować jako wykroczenie, a nie przestępstwo.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy od tamtego czasu politycy pochylili się nad sprawą. - Nowelizacja Kodeksu karnego jest obecnie w Sejmie. Została już dawno przyjęta przez rząd. Teraz trwają ostatnie prace nad tym projektem. Niedługo powinien zostać przyjęty przez posłów - mówi w rozmowie z portalem Gazeta.pl. Patrycja Loose, rzeczniczka Ministerstwa Sprawiedliwości.
Loose wyjaśnia, że nowelizacja kodeksu postępowania karnego oraz kodeksu karnego zakłada zmianę kwalifikacji jazdy na rowerze pod wpływem alkoholu - z przestępstwa na wykroczenie.
- Jest propozycja, aby jazda na rowerze pod wpływem alkoholu była traktowana jako wykroczenie, ponieważ zbyt duża ilość tych ludzi [rowerzystów złapanych na jeździe pod wpływem alkoholu - red.] przybywa w zakładach karnych - mówi nam Jerzy Kozdroń z PO, zastępca przewodniczącego Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, która pracuje m.in. nad zmianą prawa ws. karania pijanych rowerzystów. Poseł przyznaje, że prace nad nowelizacją przepisów jeszcze trochę potrwają, ponieważ projekt zmian jest duży, ale wróży dobre wieści dla rowerzystów. - Myślę, że mogą się spodziewać, że uda nam się zmienić to prawo. Ustawodawca ma świadomość, że poprzez tworzenie nowych regulacji niepotrzebnie powiększa liczbę przestępców. Jaki jest w tym interes państwa? Mamy się chlubić, że mamy najwięcej przestępców? Po to nam to? - pyta Kozdroń. Jak dodaje, w ciągu najbliższych dwóch miesięcy posłowie powinni zająć się procedowaniem projektów nowelizacji ustawy kodeksu karnego.
Poseł Kozdroń przyznaje: - Przecież to nie jest nic nowego w tym kraju, że rowerzyści jeździli po kielichu i jeżdżą. A my nagle zrobiliśmy z nich przestępców. Te więzienia są dla prawdziwych kryminalistów, a nie takich osób - mówi.
Co o ewentualnej zmianie przepisów sądzi policja? Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski zaznacza: - Jest wiele przypadków, kiedy ktoś jedzie rowerem polną drogą, gdzieś w bezpiecznym miejscu, gdzie jest mały ruch. I w przypadku takich rowerzystów, którzy są pod wpływem alkoholu, ukaranie wykroczeniem może być wystarczające. Ale zmiana prawa nie powinna być przyzwoleniem na permanentną jazdę na rowerze po spożyciu alkoholu. Bo nikt z kierowców na pewno nie chciałby trafić na pijanego rowerzystę, który mu się wywróci na drodze przed maską samochodu.