"Narodowcy walczą o polityczne salony. Uczestnicy? W przypadku Ziemkiewicza śmiech zamiera w gardle"

"Kongres Narodowy przypieczętował pierwszy etap rozwoju nowego polskiego nacjonalizmu i otworzył kolejny - walkę o wejście na polityczne salony" - pisze w najnowszym "Tygodniku Powszechnym" Michał Olszewski.

Olszewski w "TP" wraca do I Kongresu Narodowego - zjazdu narodowców, który odbył się w minioną sobotę w Warszawie. "Proklamowanie na Agrykoli Ruchu Narodowego okazało się czymś więcej niż retorycznym gestem na potrzeby tłumu" - pisze dziennikarz. "W tej chwili jest dobrze zhierarchizowaną, ponadklubową strukturą, z własnymi męczennikami (vide: kompromitacja prokuratury w sprawie przywódcy kiboli Legii), sprecyzowanym wrogiem (establishment polityczny, lewactwo, liberałowie, Okrągły Stół) i poczuciem siły (ataki na cudzoziemców w Białymstoku)" - dodaje.

"W przypadku Ziemkiewicza śmiech zamiera w gardle"

Dziennikarz tygodnika zwraca uwagę, że nie można się nie zastanowić nad dwiema postaciami, które stanęły ramię w ramię z narodowcami - Bohdanem Porębą oraz Rafałem Ziemkiewiczem. Ten pierwszy, jak pisze Olszewski, "w PRL-u za przyzwoleniem władz godził najpaskudniejszą odmianę myśli narodowej z wiernością komunizmowi", więc Ruch Narodowy będzie miał problem z uzasadnieniem jego obecności w swoich szeregach.

"Jeśli chodzi o Porębę, możemy przerzucać się bon motami z Barei i dworować. W przypadku Rafała Ziemkiewicza śmiech zamiera w gardle" - pisze dziennikarz. "Trudno uwierzyć, że tak szczwany publicysta nie dostrzega, kto stoi na zapleczu Kongresu Narodowego. Jeśli jest to zimna kalkulacja polityczna (na chuliganów przymknąć oko, bo pomagają świętej sprawie), prowadzi ona do kompromitacji dziennikarza, który przystępuje do ruchu fundowanego na przemocy i nienawiści" - podkreśla.

Olszewski zastanawia się więc, jaka będzie reakcja Ziemkiewicza, kiedy "11 listopada młodzież patriotyczna prawdopodobnie po raz kolejny zdemoluje Warszawę". Zresztą, dziennikarz spekuluje: "Pewnie to, co zwykle. Prowokacja policjantów. Ci, co rzucali kamieniami, tak po prostu przechodzili".

Cały komentarz w najnowszym wydaniu "TP".

Zobacz wideo
Więcej o: