Brunon K. jest podejrzany o przygotowanie zamachu bombowego. Został zatrzymany 9 listopada ub.r. po tym, jak chciał wysadzić Sejm. Miał przygotować cztery tony materiałów wybuchowych i umieścić je w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.
Po zatrzymaniu Brunona K. śledczy zaczęli podejrzewać, że teściowa mężczyzny, 67-letnia Julita Kotas, została zamordowana. Kobieta zniknęła bez śladu na przełomie 2011 i 2012 r. W jej mieszkaniu znaleziono ślady krwi. Później, jeszcze przed zatrzymaniem Brunona K., przypadkowi ludzie odkryli ciało kobiety w lesie w okolicy małopolskich Czajowic.
Przez kilka miesięcy śledczy byli przekonani, że Brunon K. maczał palce w zabójstwie swojej teściowej, jednak nie mieli na to żadnych dowodów. Jak jednak ustaliła "Rzeczpospolita", w samochodzie Brunona K. znaleziono ślady krwi Julity Kotas. - Na razie to najmocniejsza poszlaka wskazująca na to, że Brunon K. mógł być zamieszany w zabójstwo swej teściowej - podkreśla w rozmowie z "Rz" prokurator zaangażowany w sprawę.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie nie chce komentować doniesień dziennika. - Ta informacja nie wyszła od nas. Na tym etapie nie udzielamy żadnych informacji - ucina w rozmowie z portalem Gazeta.pl rzeczniczka prokuratury Bogusława Marcinkowska. Jak dodaje, śledczy nadal zakładają kilka wersji w sprawie zabójstwa Julity Kotas.
Brunon K. przebywa w areszcie. Za przygotowanie zamachu bombowego grozi mu do pięciu lat więzienia.