Sytuacja powodziowa w Niemczech jest coraz trudniejsza. Na południu dziesiątki tysięcy ludzi musiały opuścić zalane domy - pisze "Maerkische Allgemeine" . Rząd federalny przeznaczył na usuwanie skutków powodzi natychmiastową pomoc w wysokości 100 mln euro.
Tymczasem wysoka fala na niemieckich rzekach przesuwa się na północ kraju. "Łaba rośnie i rośnie " - pisze niemiecka prasa. Zagrożenia spodziewają się nawet w nadmorskim landzie Schleswig-Holstein, gdzie miasto Lauenberg - niejednokrotnie dotknięte powodzią - po raz pierwszy ewakuowało zagrożone wodami Łaby Dolne Miasto. Fala zagraża 150 domom nad samą rzeką.
Kulminacyjna fala spodziewana jest dziś w stolicy Saksonii - Dreźnie. Fala na Łabie ma mieć wysokość od około 8,5 do 8,7 metra. To wciąż mniej niż w 2002 r., gdy sięgnęła 9,4 m, ale ewakuowano już setki ludzi. Przy układaniu wałów z worków z piaskiem pracuje wielu ochotników. Ludzie organizują się spontanicznie na Facebooku.
Niemieckie media piszą o wielkiej solidarności wśród mieszkańców. Pomagają młodzi - uczniowie i studenci, a uczelnie rezygnują z planów egzaminów, by mogli spokojnie pracować przy budowie wałów. - To niesamowite. Każdy pomaga, jak może - skomentował jeden z pracujących przy zabezpieczaniu miasta strażaków.
Przepływająca przez Saksonię Soława osiągnęła najwyższy stan od 400 lat. Sytuacja w mieście Halle pogarsza się - woda ma tam 8 m 7 cm (zwykle jej poziom to około 2 metrów). Według informacji sztabu kryzysowego część miasta została zalana, a wiele tam jest przerwanych.
Z kolei w północnej Saksonii ewakuowano przymusowo mieszkańców dwóch wsi. W najbliższych dniach w dolnej Saksonii spodziewana jest kulminacyjna fala powodziowa. Dla zabezpieczenia ludzkich osiedli zużyto już miliony worków z piaskiem.
Sytuacja powoli stabilizuje się w Turyngii. W tym ostatnim landzie lokalne wspólnoty rozpoczęły już sprzątanie i szacowanie strat - pisze "Spiegel" .
O stabilizacji zaczyna się też mówić w kontekście Bawarii, jednak np. w rejonie Deggendorf w jej wschodniej części woda przerwała dwie tamy, a wiele wsi zostało ewakuowanych śmigłowcami. Mimo niebezpieczeństwa niektóre osoby zostały na dachach swoich domów.
- Tu jest zagrożenie życia ludzi. Woda zalała domy do wysokości nawet trzech metrów - cytuje szefa miejscowej straży pożarnej "Der Spiegel".