Piotr Połać *: - Nic takiego nie było. Oczywiście, komentowaliśmy ze sceny, że jesteśmy ocenzurowanym zespołem, ale nikogo do niczego nie prowokowaliśmy. Nie słyszałem, żeby ktokolwiek krzyczał "J***ć Cyganów". Słyszałem natomiast "J***ć cenzurę", i to nie tylko w Poznaniu.
- Mam to zupełnie w nosie. Kocham wszystkich ludzi. Jestem zaskoczony, że zostałem nazwany rasistą. To nietypowa dla mnie sytuacja. W sumie to nie wiem, o co poszło. Wszystkie piosenki, które śpiewamy, ironicznie opowiadają o przeciętnym mężczyźnie, który mieszka gdzieś tam na wsi, choć niekoniecznie, bo czasem nie jest umiejscowiony. Jest rozgoryczony, bo jego życie nie układa się najlepiej. I nagle okazało się, że staliśmy się rasistami. Jesteśmy zaskoczeni, bo nie chcemy w ogóle wchodzić w żadne spory światopoglądowe. Te piosenki, które zostały nazwane antyromskimi, nigdy nie były antyromskie w zamierzeniu i nawet nie są o Romach.
Utwór "Bożenka" to jeden z największych hitów zespołu
- Pojawiają się tylko w dwóch piosenkach na szesnaście. To nawiązanie do disco polo z lat 90. To tam Cyganie się pojawiali, ten wątek kojarzy się z disco polo. Były takie hity jak "Mamo, mamo, ja robię to z Cyganem", "Cyganeczka Janeczka", albo "Wolny jak Cygan"... To takie klasyki disco polo, a my do tego nurtu nawiązujemy. Tylko dlatego pojawia się ten wątek. Poza tym akurat te piosenki mają już trzy lata, były robione do serialu "Kaliber 200 volt". Przeszły w telewizji, przeszły u wydawcy. I jakoś nikogo nie oburzały. Nie wiem, dlaczego ktoś zaczął oburzać się właśnie teraz.
- Wiesz, mogę mówić przede wszystkim za siebie, ale to kompletnie nie tak, to jest nieprawda. Jeśli wgryziesz się w te teksty, to zobaczysz, że to jest tylko najprostsza interpretacja, taka powierzchowna i dosłowna.
- Zobacz, kto to śpiewa. To śpiewa mężczyzna, to on jest tu podmiotem lirycznym. Zawsze na tapetę bierzemy przeciętnego mężczyznę, z którego się śmiejemy. Sami jesteśmy tymi przeciętnymi mężczyznami, z jakich się śmiejemy.
- Nie, chodzi o to, że mężczyźni często narzekają na to, że ich kobiety tyją, albo że im nie dają. I reagują na to agresją. My jesteśmy komikami, robimy sobie żarty z tego wszystkiego. Ja nie mam ambicji, żeby być jakimkolwiek głosem ideologicznym.
- Nie wgryzam się za bardzo w te komentarze. Nie podoba mi się, że satyryczne teksty są w taki sposób odbierane. Ale ja nie chcę odpowiadać za jakichś Kacperków, którzy coś tam sobie piszą.
- Może jest. Natomiast jeśli ktoś nie rozumie ironii, to nie możesz powiedzieć, że humor jest słaby, bo ironia jest najtrudniejszą sztuką komizmu. Najprostszy żart jest właśnie rozumiany dosłownie, a z ironią już jest trudniej. Tutaj jest rodzaj supozycji, osoba, z której się śmiejemy, jest ukryta. Jesteśmy w tym momencie zespołem masowym i jeśli słucha nas 15 mln ludzi, to trudno, żeby wśród tych masowych odbiorców każdy wiedział, o co chodzi. Nasz zespół powstawał w zupełnie innych warunkach. To była muzyka ilustracyjna. Pierwsza płyta jest całkowicie ilustracją do serialu "Kaliber 200 volt" emitowanego na kanale Rebel TV i nie można jej od tego odłączać. A teraz wiele osób wypowiada się na temat tej płyty bez wiedzy, skąd się wywodzi i do czego służyła.
- My nie gramy disco polo. Nawiązania są jednoznaczne, przede wszystkim w rytmice, w melodiach, ale to wszystko jest wykrzywione, powiększone, bo na tym polega satyra. To jedno z podstawowych narzędzi komika. Zrobiliśmy to wszystko tak, jak jest, tylko bardziej wiejsko.
- Myślę, że bardzo wiele kobiet doskonale to rozumie. Na naszym fanpage'u jest 70 tys. osób, z czego połowa to kobiety. Tu chodzi nie tylko o moje otoczenie, dużo osób rozumie, że to wszystko jest dla żartu
- Pracujemy właśnie nad drugą płytą, będzie chyba nawet trochę ostrzejsza od pierwszej. Będzie bardziej bezpośrednia. Zresztą "Zobacz, dziwko, co narobiłaś" jest właśnie z drugiej płyty.
- Nie mam takich ograniczeń. Wiadomo, że w Polsce trzeba trochę uważać, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś będzie chciał cię pozwać. Na przykład w Polsce nie można się za bardzo śmiać z religii, ale nie zamierzam się tym za bardzo przejmować. Zrobimy tak, jak nam w sercach zagra. Dla mnie wszystko jest na równi śmieszne. Najśmieszniejsze jest, jeśli ktoś nie ma dystansu i poczucia humoru. Wtedy na pewno może liczyć na to, że mu się dostanie. Nie ma takiej grupy, która nie może być pokazana satyrycznie.
- Tak, możemy się śmiać z tych Polaków, którzy nienawidzą np. Żydów. To jest jednak o tyle nieprzyjemna sytuacja, że całkiem niedawno ten naród sporo wycierpiał i to wcale nie jest śmieszne.
- Nie śmiejemy się z Romów. W tej samej roli, co Cygan, mógłby się w naszym tekście pojawić Żyd, gdyby było coś na przykład o kamienicach, gdyby to był bardziej miejski nurt. W "Kapitanie Bombie", naszej znanej animacji satyrycznej, pojawiały się takie żarty. Ale my naprawdę nigdy nie śmiejemy się z grup etnicznych, wyznaniowych itd. To forma żartu z tych, którzy się z nich śmieją.
- To jest akurat piosenka "Wesele", która jest ilustracją do serialu i nie można jej rozpatrywać osobno. W serialu było to zabawne. Ale taka jest rzeczywistość. My śpiewamy o tym, co się tam dzieje w kiblach. Idź to zobaczysz, że tak właśnie jest. I co, lepiej o tym nie mówić? Poza tym wulgaryzmy to nic zakazanego, to są normalne polskie słowa.
- Ludzie słuchają nas nie dlatego, że przeklinamy. Słuchają nas, bo te teksty są zabawne. Jest tam trochę przekleństw. To się sprzedaje w takim sensie, że polska oficjalna scena jest potwornie grzeczna. A sami Polacy nie są tacy grzeczni. Lansuje się grzeczny humor, który nie jest do końca zabawny, same media też są bardzo grzeczne. Młodzi ludzie są tym zmęczeni. Jest za mało przestrzeni luzu. Za mało jest humoru, który dosadnie mówiłby o problemach.
* Piotr Połać jest twórcą tekstów i muzyki w zespole Bracia Figo Fagot założonym z Bartoszem Walaszkiem. Grają muzykę, będącą pastiszem disco polo. Początki zespołu wiążą się z serialem komediowym "Kaliber 200 volt" emitowanym na kanale Rebel TV. Na pierwszej płycie grupy pt. "Na bogatości" pojawiła się muzyka stworzona do tego serialu. Utwory Braci Figo Fagot pojawiały się też w satyrycznych animacjach "Kapitan Bomba" współtworzonych przez Bartosza Walaszka.