Jak wynika z sondażu, liczba osób, które uważają, że takie zderzenie jest nieuniknione, wzrosła w porównaniu z zeszłym rokiem o 9 punktów procentowych. Niewiele, ale jednak wzrósł też odsetek tych, zdaniem których brytyjscy muzułmanie stanowią poważne zagrożenie dla demokracji. Jest ich już 34 procent wobec 30 procent w listopadzie zeszłego roku. Może to być odpowiedź na morderstwo brytyjskiego żołnierza w Woolwich .
Wyniki sondażu nie są chyba aż tak niepokojące, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Co prawda prawicowe grupy głośno wypowiadają swoje zdanie, ale Brytyjczycy wierzą, że da się współżyć ze wszystkimi.
Wyniki sondażu międzynarodowej firmy badawczej YouGov wskazują jednoznacznie, że Wielka Brytania nadal jest państwem tolerancyjnym, a poparcie dla skrajnie prawicowych ugrupowań jest marginalne. Prawie dwie trzecie badanych uważa, że większość muzułmanów to dobrzy, brytyjscy obywatele. To wzrost o jeden punkt procentowy od listopada 2012.
Z kolei o 9 punktów procentowych (do 33 proc.) wzrósł odsetek tych, których zdaniem muzułmanie mogą żyć zgodnie z "brytyjskim stylem życia". Dwie trzecie badanych jest zdania, że generalnie większość ludzi może żyć ze sobą w zgodzie. Jeden na pięciu ankietowanych dobrze ocenił ostatnie demonstracje po morderstwie w Londynie , połowie się to nie podobało.
- W porównaniu z ubiegłym rokiem, gdy przeprowadzaliśmy takie same badanie, ludzie są bardziej skłonni do poparcia wielu pozytywnych tez. Chociażby takich, że muzułmanie są dobrymi obywatelami, wspierają i dzielą się naszą kulturą - mówi dr Matthew Goodwin z Uniwersytetu w Nottingham, który zlecił sondaż.
- Mimo że prawicowe grupy przekonują o zagrożeniu, jakim dla Brytyjczyków są mieszkający tu muzułmanie, odsetek ludzi wierzących, że są oni kompatybilni, wzrósł o 10 punktów, do jednej trzeciej - dodaje Goodwin.
Lee Rigby został zabity w Londynie w środę przez dwóch napastników uzbrojonych w nóż i tasak rzeźniczy. Mężczyźni brutalnie zamordowali żołnierza, po czym przeciągnęli jego ciało na środek ulicy i tam je zostawili. Wymachując bronią palną i nożami, krzyczeli "Allah akbar" i domagali się od znajdujących się w pobliżu ludzi, by robili im zdjęcia. Napastnicy zostali ranieni przez policję i przewiezieni do szpitala.
Po ataku w Woolwich premier David Cameron powiedział, że istnieją "mocne przesłanki" świadczące o tym, że zabójstwo było atakiem terrorystycznym. Zwołał w trybie pilnym spotkanie sztabu kryzysowego Cobra. Nigdy nie ugniemy się przed terrorystami - napisał Cameron na Twitterze. Zapowiedział też, że niedługo po zebraniu sztabu wyda oświadczenie.
Premier przypomniał o bohaterskim zachowaniu Ingrid Loyau-Kennett , która usiłowała zabrać broń mordercom z Woolwich. - Gdy napastnik powiedział jej, że chce rozpętać wojnę w Londynie, odpowiedziała: "Przegracie, bo występujecie sami przeciw nam wszystkim". Mówiła w imieniu każdego z nas - podkreślił Cameron.