Moje pokolenie wyjątkowo nie docenia rzetelnej pracy i rozwoju [LIST 30-LATKA]

- Nasi rodzice zaczynali niemalże od niczego, żeby dopiero mając 50-60 lat, dorobić się tego, co my osiągnęliśmy już w wieku lat 30. Czyli stabilnej pracy, fajnego mieszkania (własnego czy wynajmowanego), samochodu, komputera itp. My oglądamy się na tych, co mają więcej, są dalej - pisze nasz czytelnik Marek*.

Po materiale z wypowiedziami naszych bohaterów, którzy opowiadali o swoich doświadczeniach z pracą w korporacjach, otrzymaliśmy od was wiele e-maili. Za wszystkie dziękujemy. Dzisiaj publikujemy list Marka:

Mam obecnie 33 lata. Pracowałem dorywczo od czasów liceum (na budowie, u rolnika, w gastronomii itp.), a na pełen etat od mniej więcej trzeciego roku studiów. W obecnej firmie mam umowę o pracę od 2007 roku. Jestem informatykiem z tytułem inżyniera po politechnice. Kończyłem studia zaocznie, pracując już w obecnym miejscu. Znam biegle języki niemiecki i angielski.

Zawsze interesowałem się informatyką, składałem komputery, pomagałem rodzinie i znajomym, spędzałem godziny dłubiąc, grzebiąc i rozgryzając różne problemy, bardzo wiele się przy tym ucząc. Próbowałem swoich sił w biznesie, prowadząc kilka miesięcy własną działalność. Potem zatrudniłem się w sklepie z komputerami, a następnie "na słuchawie" w service desku dużej polskiej firmy telekomunikacyjnej. To ostatnie miejsce było chyba uosobieniem wszelkich złych cech korporacji, o których piszecie. Wytrzymałem tam 10 miesięcy, po czym, dzięki znajomości niemieckiego, wylądowałem w obecnej firmie.

I tu zaczynałem w service desku "na słuchawie". Jednak, dzięki poprzedniej pracy i mojemu zacięciu informatycznemu, szybko zostałem awansowany. Na nowym stanowisku nie spocząłem na laurach, tylko szkoliłem się, rozwijałem i wykorzystywałem szanse pracy w międzynarodowym zespole, kontakty, kursy i szkolenia. Teraz pracuję na specjalistycznym i kierowniczym stanowisku w globalnym dziale IT, mój zakres obowiązków obejmuje praktycznie cały świat, a sam dalej się szkolę i rozwijam.

W firmie panuje przyjazna atmosfera, obowiązują elastyczne godziny pracy, każdy pracownik dostaje dodatkowe świadczenia, a na pensję naprawdę nie można narzekać (porównując oczywiście do średniej branżowej w Polsce na podobnych stanowiskach).

Nie łudzę się, że będę zmieniał świat

Nie łudzę się jednak, że będę zmieniał świat. Panuje tutaj pewien ład, nie przez wszystkich akceptowany. Czasami mnie to drażni, ale staram się zmieniać to, co mogę, a akceptować to, czego zmienić nie dam rady. Przychodzę co dzień do pracy po to, żeby zarobić pieniądze na utrzymanie siebie i rodziny, żebyśmy mogli fajnie żyć i miło spędzać wolny czas. Drugim powodem jest rozwój zawodowy. Wierzę, że tylko w ten sposób można być ciągle atrakcyjnym na rynku pracy, nie "wypaść" z niego.

Staram się tworzyć wokół siebie pozytywną atmosferę, bo ona naprawdę zależy od nas - ludzi, pracowników. Nie zawsze jest idealnie i kolorowo, ale wtedy przypominam sobie, po co tu jestem.

Nasi rodzice zaczynali od niczego

Nasi rodzice zaczynali niemalże od niczego, żeby dopiero w wieku 50-60 lat dorobić się tego, co my osiągnęliśmy już w wieku lat 30. Czyli stabilnej pracy, fajnego mieszkania (własnego czy wynajmowanego), samochodu, komputera itp. My (nasze pokolenie) oglądamy się na tych, co mają więcej, są dalej. Jest przecież wielu, którzy są gdzieś na początku swojej drogi życiowej. Wierzę, że każdy ma swoją drogę i powinien skupić się właśnie na niej, robić swoje. Dzięki pracy i zaangażowaniu można wiele osiągnąć. I to nawet w tak opluwanym przez jego obywateli kraju jak Polska.

Nie jest to porywająca historia, ale chciałem zwrócić uwagę na fakt, że spokojne podejście i rzetelna praca oraz rozwój są wyjątkowo niedoceniane wśród naszego pokolenia.

*Imię zmienione. Dane do wiadomości redakcji

 

Pisałyśmy już o dzieciach i mieszkaniach. Korporacje to kolejna odsłona naszego cyklu poświęconego współczesnym 30-latkom. O jakich sprawach pokolenia wyżu chcielibyście jeszcze przeczytać? Co jest dla was ważne? Jakich tematów dotyczących młodych brakuje wam w mediach? Piszcie do autorek na adresy: agnieszka.wadolowska@agora.pl, anna.pawlowska@agora.pl

Więcej o: