Angelina Jolie zdecydowała się na prewencyjną mastektomię, bo jest nosicielką wadliwego genu, który wywołuje nowotwór piersi. - Jestem szczęśliwa, że podjęłam taką decyzję. Teraz dzieci nie muszą się już bać, że mnie stracą z powodu choroby - napisała w poruszającym artykule .
- Jestem w wielkich emocjach, to fakt - mówi w wywiadzie dla amerykańskiego dziennika Brad Pitt, życiowy partner Angeliny Jolie. - Mogła nikomu o tym nie mówić, nie upubliczniać sprawy. Jestem przekonany, że nikt by się nie domyślił, bo efekty są imponujące. Ale to dla niej bardzo ważne, by podzielić się swoją historią. Angelinie zależy, by inni ludzie zrozumieli, że ryzyko raka nie musi być przerażające. W rzeczywistości jest to coś, co może nas wzmocnić - dodaje.
Onkolog o badaniach prewencyjnych [KROK PO KROKU] >>>
Pitt z dumą i zachwytem mówi o swojej żonie i jej aktywnościach, z których nie zrezygnowała przez ostatnie dwa miesiące. Była w Kongo, w Londynie na konferencji ministrów spraw zagranicznych państw grupy G8 i w Nowym Jorku, gdzie wyraziła poparcie dla Malali Yousafzai, nastoletniej Pakistanki, postrzelonej w głowę i szyję za działalność na rzecz praw kobiet.
- To było podczas drugiej fazy, dosłownie kilka tygodni po poważnej operacji - dodaje aktor i reżyser. Podkreśla, że w domu, razem z szóstką dzieci znaleźli sposób, by dochodzenie do siebie po operacji aktorki było dla nich zabawą. - Zrobiliśmy z tego przygodę - przekonuje.
Czym jest prewencyjna mastektomia? [KLUCZOWE FAKTY] >>>
Ogólnie rzecz biorąc, Pitt ocenia minione miesiące jako "emocjonalne i pięknie inspirujące doświadczenie". - I powiem ci, że to niesamowita ulga, gdy już przez to przeszliśmy i znad naszych głów zniknęło widmo raka. Gdy wiemy, że już nic takiego na nas nie wpłynie. Najbardziej dumny jestem z mojej rodziny. Nic tego nie zmieni - dodaje.