- Nie chciano zaakceptować takich sformułowań, które miały przesądzać o odpowiedzialności konkretnych osób - powiedział w Radiu Zet Włodzimierz Cimoszewicz. Jego zdaniem to właśnie te fragmenty sprawiły, że SLD nie poparł uchwały z okazji rocznicy śmierci Grzegorza Przemyka.
Zdaniem Cimoszewicza nie można mówić o winie konkretnych osób, bo nikt nie został skazany przez sąd. - Do tej pory żaden sąd nie był w stanie winnych ustalić. Respektując zasady prawa, do takiej uchwały nie można było dojść - powiedział.
Były premier podkreślił, że w rocznicowej uchwale akcenty powinny być rozłożone inaczej. - Nie ma wątpliwości, że Grzegorz Przemyk został zabity i to było okropne. Nie ma wątpliwości, że stało to się po zatrzymaniu go przez milicję. Ale uchwała powinna skupiać się na zamordowanym człowieku i wspomnieniu o nim - stwierdził.
Włodzimierz Cimoszewicz negatywnie ocenił też decyzję Donalda Tuska o podaniu do sądu Jerzego Urbana za primaaprilisową publikację w "Nie". - To na pewno nie dodaje premierowi powagi - stwierdził. - Może jeszcze Platforma w ogóle zniesie prima aprilis - ironizował.
Cimoszewicz przyznał też, że są nastroje, które mogą sprzyjać wcześniejszym wyborom, ale mogłoby się to skończyć klęską PO. Stwierdził jednak, że Platforma ma jeszcze szansę na odzyskanie poparcia.
- Rząd nie doszedł jeszcze do ściany, ma dużo przestrzeni. Rząd musi być aktywny, powinien wyciągnąć wnioski z własnych pomyłek. Ale musi być aktywny realnie, a nie PR-owo, nie z objazdami po Polsce i tym picem propagandowym - ocenił Cimoszewicz.
Podkreślił też, że rząd Tuska powinien szukać błędów przede wszystkim we własnych działaniach. - Jak politycy zaczynają mówić, że katastrofie winne są media, to jest już blisko do tej katastrofy - podsumował.
Więcej na stronie Radia Zet