Japoński polityk: "seksualne niewolnice były niezbędne podczas wojny". Azja oburzona

Burmistrz japońskiej Osaki jedną wypowiedzią oburzył całą wschodnią Azję. - To było niezbędne, aby utrzymać dyscyplinę - powiedział Toru Hashimoto o setkach tysięcy kobiet zmuszanych podczas II wojny światowej do świadczenia usług seksualnych. - Żołnierze, którzy ryzykowali życie wśród gradu pocisków, musieli odpocząć - dodał młody nacjonalista. Podobne słowa jeszcze niedawno padały z ust japońskiego premiera.

Wypowiedź młodego japońskiego polityka wywołała lawinę komentarzy w krajach dotkniętych podczas II wojny światowej japońską okupacją. W latach 1932-1945 setki tysięcy kobiet (głównie Chinek i Koreanek, chińskie szacunki mówią o nawet 400 tys. - red.) było zmuszanych do świadczenia usług seksualnych w organizowanych przez japońskie wojsko domach publicznych. Japonia do dziś nie potrafi się rozliczyć z ofiarami tych praktyk.

- To było niezbędne, aby utrzymać dyscyplinę - wypalił Toru Hashimoto, burmistrz Osaki i współprzewodniczący nacjonalistycznej Partii Odrodzenia Japonii. - Żołnierze, którzy ryzykowali życie wśród gradu pocisków, musieli odpocząć. System "pań do towarzystwa" był niezbędny. To jasne dla każdego - dodał. Stwierdził także, że nie ma bezpodstawnych dowodów na to, by kobiety były zmuszane do bycia, jak się eufemistycznie określa, "paniami do towarzystwa".

"Braki w wiedzy historycznej i ignorancja względem praw kobiet"

Anonimowy południowokoreański polityk powiedział jednej z agencji, że czuje się zawiedziony faktem, że poważny japoński urzędnik "wygłasza opinie wspierające zbrodnie przeciwko ludzkości, ujawniając poważne braki w wiedzy historycznej i ignorancję w stosunku praw kobiet".

Podobne słowa na temat seksualnego niewolnictwa można było jednak niedawno usłyszeć z ust Shinzo Abe, premiera konserwatywnego japońskiego rządu. Postulował on zaostrzenie polityki historycznej i odejście od pojednawczych gestów względem poszkodowanych podczas wojny sąsiadów. Przyznał, że problem "kobiet do towarzystwa" istniał, ale podobnie jak dziś Hashimoto, zaprzeczał, by były do czegokolwiek zmuszane. Wobec narastającej krytyki i rosnących napięć z Chinami i Koreą Południową, Tokio chce jednak po raz kolejny złagodzić ton.

- Postawa japońskiego rządu na temat "kobiet do towarzystwa" jest dobrze znana - tłumaczyła Yoshihide Suga, szefowa kancelarii premiera. - One doświadczyły niewyobrażalnego bólu. Obecny rząd ma takie samo podejście do tej kwestii jak poprzednie gabinety - zapewniła.

Więcej o: