Co czeka nas podczas wyborczego maratonu w 2014 i 2015 roku? - Narasta przekonanie, że następne wybory wygra PiS - przyznała w Poranku Radia TOK FM Janina Paradowska. Jan Ordyński z TVP Info i Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej" podkreślali znaczenie kryzysu ekonomicznego. I faktu, że polska klasa polityczna nie ma pomysłu na pokryzysowy 2014 rok, który może okazać się kluczowy dla wyników wyborów.
Wroński przypominał wręcz Alexisa de Tocqeville'a, francuskiego myśliciela, zdaniem którego rewolucje wybuchają nie w apogeum kryzysu, ale wtedy, kiedy władza daje obywatelom nadzieję poprawy sytuacji, jednocześnie nie spełniając społecznych oczekiwań. - Ta maksyma nie będzie miała zastosowania - oponował Ordyński.
Według Ordyńskiego "prawdziwym sondażem" będą jednak wybory europejskie, które otworzą wyborczy cykl. - One będą miały propagandowe znaczenie - prostowała Paradowska. Publicysta TVP Info wskazywał jednak, że mogą to być ważne wybory, nie mimo, ale z powodu niskiej frekwencji. - Bo przy niskiej frekwencji wygrywa PiS - zaznaczył.
- Do wyborów dojdzie w 2015 r., czyli osiem lat po tym, jak PiS stracił władzę - zauważył Piotr Kraśko, szef "Wiadomości" w TVP. - Ilu młodych ludzi, którzy wezmą udział w tych wyborach, nie ma pojęcia, jak wyglądała Polska za czasów PiS, nie wie, czy to były rządy dobre, czy złe? - pytał dziennikarz. - CBA, Mariusz Kamiński, agent Tomek, oni w ogóle nie wiedzą, o co chodzi - wskazywał Kraśko.
Młodzi popierają PiS? Prof. Markowski: "To fałszywa teza pod statystycznie nieistotny wynik" >>>
Kraśko dostrzega jednak inny problem. - Minęło trochę czasu od drugiego expose Tuska. Przepytaliśmy posłów PO na korytarzach sejmowych, jakie zapowiedzi zostały spełnione - mówił szef "Wiadomości". - Oni nie tylko nie wiedzieli, jakie są w toku, ale w ogóle ich nie pamiętali. To jest nie do przyjęcia - ubolewał.
Według Ordyńskiego wynika to w dużej mierze z bałaganu panującego w klubach parlamentarnych. - Obaj szefowie partii są mocno zaangażowani w rządzie. Rzeczywiście nie ma kto pilnować tego gospodarstwa - stwierdził. - To obowiązek każdego posła. Za coś biorą te pieniądze - odrzekła Paradowska. - To ideał, do którego... - oponował Ordyński. - Żaden ideał. Elementarz - ucięła prowadząca Poranek Radia TOK FM.
Zdaniem Wrońskiego PO "w niewiarygodny sposób" zatraciła umiejętność rozmowy ze społeczeństwem. - Tam są tabuny specjalistów od pijaru, którzy potrafią mówić w czterech językach, ale nie mają nic do powiedzenia - zauważył. - Są dozorcami odpędzającymi dziennikarzy od ministrów - przyznał Ordyński.
Wroński zauważył także, że "katastrofą" jest fakt niewykorzystania pijarowego wydłużenia urlopów macierzyńskich. - Rząd przekuł to w porażkę, jaką było nieprzydzielenie tego matkom pierwszego kwartału. Zepsuć pijarowsko tak korzystną dla społeczeństwa reformę to mistrzostwo świata w zawodach nieudaczników - tłumaczył dziennikarz "Gazety Wyborczej".