- To prawdziwa perełka, jak dla mnie egzemplarz bezcenny. Jeżeli chodzi o jachting, to jest małe dzieło sztuki - przyznaje w rozmowie z TOK FM Marcin Raubo, prezes Marina Club ze Szczecina. To ta firma wygrała przetarg ogłoszony przez Centrum Usług Wspólnych. Gruntowny remont kosztował 170 tys. zł.
Mimo że motorówka ma dokładnie 50 lat, na liczniku ma wypływanych zaledwie 90 motogodzin. - Ewidentnie nią nie pływali, może tylko stała i cieszyła oko. W Kancelarii Premiera raczej nikt licznika nie przekręcał - uśmiecha się Raubo. - Silnik jest w pełni sprawny, łódź jest tylko nadgryziona zębem czasu. Możemy być dumni, że takie skarby są pochowane gdzieś w magazynach skarbu państwa - kwituje.
Plotka mówi, że premier Cyrankiewicz, za którego czasów motorówka została kupiona, miał słabość do pływania. Podobno lubił urywać się ochronie i gubić na mazurskich jeziorach. Łódź stacjonowała w Łańsku i tam trafi po remoncie.
Żeglarz i zawiadowca portu Tomasz Rybarski przyznaje, że motorówka została wykonana z materiałów najwyższej klasy. - To harley davidson w świecie jednostek pływających. Każdy celebryta w tamtych czasach musiał coś takiego mieć - mówi. Rybarski uważa, że polski rząd bardzo dobrze robi, odtwarzając jednostkę. - To jest historia, historia polskich rządów, także tych zakulisowych, a przede wszystkim historia wodniactwa. Tak zachowanych motorówek tej klasy jest na świecie może kilka sztuk - kwituje.