- Jeśli krytycznie oceniam Jarosława Gowina, to nie dlatego, że miał taki czy inny światopogląd, ale dlatego, że nadmiernie upolityczniał swoją funkcję - stwierdza Stanisław Dąbrowski w "DGP".
Pierwszy prezes Sądu Najwyższego komentując słowa ministra Gowina, który powiedział, że "obywatele nie powierzają władzy sędziom, lecz parlamentarzystom", zwrócił uwagę, że zwierzchnictwo władzy ustawodawczej nad innymi władzami nie jest zgodne z naszym porządkiem konstytucyjnym. - Władza pochodząca z wyborów nie jest z założenia lepsza. To autorska koncepcja. Szkoda, że minister Gowin wyrabiał sobie pogląd na temat funkcjonowania sądownictwa i całego wymiaru sprawiedliwości na podstawie filmu fabularnego "Układ zamknięty" - mówi.
Sędzia krytycznie też odnosi się do projektu ustawy PO, który zakłada zwiększenie uprawnień ministra wobec sądów, projektu, którego nawet nie miał okazji zaopiniować.
- Choćby pomysł, aby dla zapewnienia efektywności nadzoru nad sądami minister mógł żądać nie tylko wyjaśnień, ale także usunięcia uchybień oraz być na rozprawie toczącej się z wyłączeniem jawności. Takie rozwiązanie byłoby fatalne. Nawet jeżeli nie będzie żadnego wpływu zewnętrznego na sędziego, to sama obecność kogoś z ministerstwa na sprawie będzie podważać zaufanie do sądu. Bo co, sąd będzie pilnowany? - pyta retorycznie Stanisław Dąbrowski w wywiadzie dla "DGP".
Dąbrowski radziłby Markowi Biernackiemu [następcy Jarosława Gowina - red.], by ten nie budował swojej pozycji politycznej, wykorzystując stanowisko ministra sprawiedliwości. - Wiem, że jest silna pokusa, aby traktować to stanowisko jako pomost do osobistej kariery. Zdarzało się to kilka razy. Nie tylko w przypadku ministra Gowina. Także śp. prezydent Lech Kaczyński wiele zawdzięczał temu, że w pewnym momencie został ministrem sprawiedliwości - przypomina pierwszy prezes Sądu Najwyższego.
Dziś Sejm uchwalił obywatelską ustawę o okręgach sądowych, która określa strukturę sądów powszechnych w kraju i m.in. ma przywrócić 79 sądów rejonowych zniesionych w wyniku reorganizacji dokonanej na początku tego roku. Za przyjęciem ustawy głosowało 231 posłów, przeciw było 200, zaś dwóch wstrzymało się od głosu. Ustawa trafi teraz do Senatu.
Cały wywiad dostępny jest na stronie "Dziennika Gazety Prawnej".