Starcie rozpoczęło się po słowach Brudzińskiego, który powiedział, że "teoria zamachu jest jedyną, w pełni spinającą poszczególne warianty tego, co naprawdę doprowadziło do tej katastrofy". - Ale nikt tego nie przesądza, to nie jest dogmat ani nakaz wiary czy niewiary - zastrzegł.
- To kto nam zabił prezydenta? Ruscy? - powiedziała wtedy Monika Olejnik, ale Brudziński nie odpowiedział na pytanie, nazywając je "wrzutką nie na miejscu". - Skoro pan mówi, że był zamach, to ktoś musiał go dokonać. Nie krasnoludki, nie Marsjanie. Albo Rosjanie, albo Polacy, albo wspólnie Polacy i Rosjanie - uzasadniła.
Poseł nadal nie chciał odpowiedzieć na to pytanie. - 10 kwietnia, parę godzin po tej katastrofie, w tym studiu pani płakała. Może pamiętając to wszystko, co wydarzyło się po 10 kwietnia, i to, co wtedy towarzyszyło nam wszystkim, nie rzucajmy takich idiotycznych pytań - mówił poseł PiS.
- To nie jest idiotyczne pytanie. Ono jest nokautujące. Ważne jest kto, kiedy i dlaczego. Wiemy "kiedy", wiemy "dlaczego", bo prezydent zagrażał po Gruzji, ale jeszcze nie wiemy "kto" - odpowiedziała Monika Olejnik. - Wierzę w to głęboko, że kiedyś niezawisła prokuratura i niezawisły sąd potwierdzi diagnozy i tezy, które dziś przedstawiają eksperci skupieni przez Antoniego Macierewicza, to wtedy będziemy szukać odpowiedzi na pytanie "kto" - powiedział Brudziński.