Surkonty to maleńka wieś niedaleko granicy białorusko-litewskiej. Zaledwie kilka domów. Spośród setek wymierających wsi wyróżnia ją jedynie położony tuż obok polski cmentarz wojskowy. Spoczywają na nim żołnierze Armii Krajowej. Jeszcze niedawno cmentarz znajdował się wśród pól, a od sąsiedniego niewielkiego gospodarstwa z jedną oborą dzieliło go 150 m. Jednak w ubiegłym roku kołchoz Boltiszki, do którego ono należy, postanowił stworzyć tam duży ośrodek hodowli krów. Granice gospodarstwa znacznie poszerzono, rozkopaną ziemię dzieli dziś od cmentarza zaledwie 30 m (zmierzyłem).
- Sąsiedztwo obory godzi w pochowanych w Surkontach polskich żołnierzy - mówi "Gazecie" prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi Weronika Sebastianowicz. 74-letnia mieszkanka Surkont Janina Krecz dodaje: - Ludzi, którzy przyjeżdżają na cmentarz, oburza ta sytuacja.
Przedstawiciele kołchozu nie widzą jednak żadnego problemu. - Gospodarstwo będzie oddalone od grobów o 50 m - twierdzi Swietłana Wilkiewicz. - Od strony cmentarza znajdzie się główna brama wjazdowa na jego teren. Podwórzowy wybieg dla krów będzie dalej.
Cały tekst w " Gazecie Wyborczej ".