"Kazali wychodzić z przedziału, grozili, że nas zgwałcą i zabiją" - napisała nasza czytelniczka, która jechała pociągiem z Gdyni. Przekazała policjantowi, że jej grożono, a w odpowiedzi usłyszała: "No przecież mówiłem".
Napisał do nas również na Alert24.pl mężczyzna, który tym samym pociągiem podróżował ze swoją dziewczyną. "Sytuacja w moim przedziale, który znajdował się bezpośrednio przed wagonami kiboli, wyglądała następująco: dwie starsze panie, para, która została wyrzucona z przedziału, do którego wsiedli kibice, matka z dwójką dzieci, w tym jedno około półtoraroczne oraz moja dziewczyna. Na korytarzu znajdowała się grupka Azjatów, którzy nie mogli zająć swoich miejsc, oraz Hiszpanki, wymieniające się co jakiś czas jednym miejscem, które zajęły, oraz cała grupa innych podróżnych" - napisał.
"Przez całą drogę nie pojawił się w naszym przedziale i wagonie nikt z obsługi PKP. Za to udało się to co najmniej dwukrotnie kibicom. Dopiero po mojej interwencji o godz. 1.10-1.15. (zatelefonowałem do centrali PKP i policji) pojawili się w wagonie policjanci" - opisuje.
Tak wyglądał postój pociągu z kibicami na stacji w Szczecinie. Film z 12 sierpnia 2012 r.
Wydarzenia w pociągu z Gdyni nie są odosobnionym przypadkiem. Tak samo wygląda sytuacja w autobusach miejskich, którymi kibice dojeżdżają na stadion. Oto nagranie z warszawskiego autobusu 162, kursującego na trasie Siekierki-Targówek.
O to, dlaczego grupa ludzi w szalikach może terroryzować obywateli, a służby porządkowe nie reagują, zapytaliśmy Dariusza Derewicza, naczelnika wydziału imprez masowych i zgromadzeń publicznych z warszawskiego Urzędu Miasta.
Dariusz Derewicz: - Naszym zadaniem jest m.in. wydawanie zezwoleń na organizowanie imprez masowych i o tym mogę rozmawiać. Natomiast na temat odczuć pasażerów trudno jest mi rozmawiać, bo nie słyszałem o tym zdarzeniu.
- Trudno powiedzieć. Odbywają się przejazdy, oczywiście kibice mają prawo korzystać ze środków komunikacji miejskiej. Nie rozumiem pytania i sugestii.
- Oczywiście, jechałem, ale nie byłem świadkiem czegoś takiego. Nie zauważyłem, żeby miało miejsce takie zdarzenie jak picie alkoholu. Nie widziałem tego.
- Nie jestem władny wypowiedzieć się o tym, co dzieje się w środku. Oczywiście, jechałem autobusem, gdzie obok mnie jechali kibice, i nigdy mi się nie zdarzyło, żeby było np. jakieś picie alkoholu.
- Raczej nie mogę wyrazić takiego stanowiska. Ale nie można tego tak uprościć, jak pani powiedziała. Odbywają się mecze, z pewnością są jakieś zagrożenia z przemieszczaniem się kibiców.
- Z pewnością są jakieś zagrożenia, bo tam, gdzie jest duża zbiorowość, tam jest zagrożenie. Takie, jakie towarzyszy nam w życiu codziennym.
- Z pewnością jest różnica. Jadą kibice, to ktoś tam śpiewa piosenki itd.
- Ja nie słyszałem czegoś takiego.
- Nie słyszałem.