"Wprost" znów o Nowaku: Rządzi ministerstwem jak książę. I mówi nieprawdę

- Sławomir Nowak rządzi ministerstwem jak książę - pisze "Wprost". Według tygodnika, sam budynek resortu zamieniono w twierdzę, merytoryczna pracownica jeździ z szoferem na bazar po rzodkiewki dla ministra. To już kolejna w ostatnim czasie publikacja tytułu dotycząca Nowaka. Wcześniej minister pozwał tygodnik za tekst o jego powiązaniach z biznesmenami.

Według "Wprost" już sam budynek ministerstwa zamienił się w twierdzę. Urzędnicy do 13-piętrowego budynku muszą przedostawać się przez inny, do wieżowca przechodząc łącznikiem.

"Z urzędnikami nie rozmawia"

Ministerstwem - jak pisze "Wprost" - w imieniu Nowaka trzęsie 27-letnia Karolina Kleszcz, szefowa jego gabinetu politycznego. - Ludzie boją się jej jak ognia - powiedział tytułowi. Oprócz niej najbardziej wpływowymi ludźmi w budynku są dwudziestokilkuletni doradcy i asystenci Nowaka. Jeden z rozmówców tygodnika ma żal do ministra, że nie wystarczająco wspiera się doświadczonymi pracownikami. - On nawet nie odpowiada "dzień dobry" - wytknął.

- Regułą jest, że merytoryczna pracownica biura ministra jeździ z szoferem do Hali Mirowskiej po świeże ogórki, rzodkiewki i jabłka na ministerialny stół - dodał anonimowy pracownik administracji.

Tygodnik znów o zegarkach

W kwietniu "Wprost" pisał , że Nowak wymieniał się z jednym z biznesmenów zegarkami. Artykuł był zresztą zilustrowany fotografiami nadgarstka Nowaka z zegarkami wycenionymi w sumie na ok. 70 tys. zł.

I "Wprost" w ostatnim numerze wraca do tematu, pisząc, że minister nie umieścił ich w swoim oświadczeniu majątkowym. Jak odnotowuje tygodnik, minister twierdzi, że ma tylko jeden drogi zegarek o wartości 30 tys. - Ulysse Nardin. "Tyle że Nowak mówi nieprawdę. Na jego lewej ręce w ostatnim czasie można było zobaczyć np. hubolta all black fusion, za który w salonie firmowym w Warszawie trzeba zapłacić ok. 33 tys. zł" - pisze tytuł.

"Co do zegarków, które w artykule tak ekscytują autorów i mają być ilustracją moich niejasnych powiązań, chcę oświadczyć, że oddam je tygodnikowi "Wprost" po cenach, które zadeklarował w artykule (poza prezentem - pamiątką od żony i rodziców), a całkowity dochód z tej transakcji przeznaczę na wsparcie fundacji opiekujących się ofiarami wypadków drogowych" - napisał Nowak po pierwszym materiale.

Nowak pozywa "Wprost"

Po tamtym artykule zresztą Nowak postanowił pozwać "Wprost" w związku z oskarżeniami o jego powiązania z biznesmenami. "Reprezentować mnie będzie mecenas Roman Giertych" - zapowiedział na Twitterze.

Tytuł opisał m.in. wizyty ministra w najdroższych warszawskich klubach, gdzie bywał zapraszany przez osoby związane z firmą CAM Media, m.in. w ekskluzywnym Prive. Ceny za wieczór spędzony w loży dochodzą tam do 150 tys. zł. Jak zauważa "Wprost", firma Michalewicza zarabia krocie na kontraktach z państwowymi spółkami i instytucjami rządowymi.

Więcej o: