Czytam te wszystkie historie i aż się dziwię, jak można być takim malkontentem [LIST 30-LATKA]

Tak, wolałbym mieć własne mieszkanie, ale rozglądaliśmy się 2-3 lata temu za kredytem i jednak był ponad nasze możliwości finansowe. Mam kolegów, którym rodzice w całości lub w części kupili mieszkanie. Pewnie, że mają przez to łatwiej, bo mniej wydają, ale co z tego? Nie mam takiej sytuacji, tak samo jak nie będę biegał jak Usain Bolt - pisze w liście nasz czytelnik Dragan*.

Po naszych tekstach o mieszkaniach trzydziestolatków dostaliśmy mnóstwo maili. Piszecie o problemach z uzyskaniem kredytu i o kredytach, które właśnie spłacacie. Spieracie się, czy wystarczy tylko ciężko pracować, by dorobić się własnego M, czy współcześni trzydziestolatkowie skazani są na najtańsze pokoje i wynajęte mieszkania. Tutaj przeczytasz historie i zobaczysz zdjęcia mieszkań naszych 30-letnich bohaterów >>

Czytam te wszystkie historie i aż dziwię się, jak można być takim malkontentem. Może was zainteresują moje przemyślenia na temat życia 30-latków w Polsce, bo są nieco odmienne od większości opublikowanych.

Mam niecałe 30 lat, żona tyle samo, córka rok. Wynajmujemy dwupokojowe mieszkanie (50 m) w Warszawie, wcześniej mieszkaliśmy w nieco mniejszym jednopokojowym z kuchnią (40 m), po pojawieniu dziecka zdecydowaliśmy się na przenosiny. Bez konkretnych kwot podam, że obecny najem to 30-35% naszych miesięcznych zarobków.

Tak, wolałbym mieć własne mieszkanie, ale rozglądaliśmy się 2-3 lata temu za kredytem i jednak był ponad nasze możliwości finansowe. Mam kolegów, którym rodzice w całości lub części kupili mieszkanie. Pewnie, że mają przez to łatwiej, bo mniej wydają, ale co z tego? Nie mam takiej sytuacji, tak samo jak nie będę biegał jak Usain Bolt lub chociażby Marcin Urbaś. Nie zmienię tego, więc nie ma sensu ze złością walić głową w ścianę. U jednego z tych kolegów chwilowo pomieszkiwałem i jakoś nigdy nie płakałem do poduszki, że zasypiam "w cudzym śmierdzącym mieszkaniu".

Nie podoba mi się to narzekanie niemal wszystkich 30-latków piszących listy do Gazety - że w Anglii można za zarobione pieniądze kupić więcej. Można, ale co z tego? Jaki jest sens wyjeżdżania do pracy na Wyspy, żeby przez kilka lat tyrać i tyrać na budowie lub za barem, a potem wrócić do Polski nie wiedząc, co ze sobą począć? Nie mówię rzecz jasna o tych, którzy pracują tam w swoim zawodzie, jakoś rozwijają karierę. To inna kategoria. "Roboli" to mi trochę nawet żal. Co oni mają z życia? Mam takie osoby w dalszej rodzinie. Jadą za granicę, naharują się kilka tygodni, przywiozą kasę do domu, a potem - są takie przypadki - połowę przepiją w tydzień, bo panisko przyjechało i się bawi...

Wszystko się da. Trzeba tylko chcieć

Kompletnie nie wyobrażam sobie także "kiszenia się" w małym pokoju w mieszkaniu z innymi rodzinami. Już nawet nie mówię o sytuacji z dzieckiem, ale bez niego także. Przecież to jakiś absurd. W wieku 30 lat bawić się w coś a la mieszkanie studenckie, żeby zaoszczędzić? To może jeszcze lepiej drzemać sobie w tramwaju, kąpać w fontannie, a na weekendy do domu rodzinnego?

Decydujesz się na życie we dwójkę z inną dorosłą osobą, to idź do normalnej pracy, zamieszkaj we dwójkę i jakoś sobie trzeba radzić. Zdarza się, że jest trudno, szczególnie, gdy się mijamy, pracując na zmianę, ale nie narzekamy. Mimo dziecka starczy kasy i czasu na drobne rozrywki, także sport. To do tych, którzy twierdzą, że przy dziecku nie da się - paradoksalnie od urodzenia się córy zaliczyłem więcej startów w rozmaitych imprezach niż przez poprzednie trzy lata. Wszystko się da, trzeba tylko chcieć, działać z głową i mieć pozytywne nastawienie.

*Imię zmienione

*** Już w poniedziałek opublikujemy galerię zdjęć mieszkań polskiego pokolenia 30-latków. Wciąż czekamy na kolejne fotografie. Ty też masz około 30 lat? Mieszkasz w podobnych warunkach co nasi bohaterowie? A może powiodło Ci się znacznie lepiej lub gorzej? Pokaż nam, jak mieszkasz. Zdjęcia swojego mieszkania czy domu z krótkim opisem i prześlij autorkom cyklu o 30-LATKACH: agnieszka.wadolowska@agora.pl, anna.pawlowska@agora.pl.

Więcej o: