Program ruszył w duńskiej telewizji DR w kwietniu tego roku i od razu zaczęły sypać się na niego gromy. Krytycy - których jest mnóstwo - uważają talk show Thomasa Blachmana, jurora duńskiej edycji "X Factor", za bezprecedensowo "seksistowski i poniżający dla kobiet". Idea show jest prosta - gospodarz i jego gość niewybrednie komentują ciało stojącej przed nimi nagiej kobiety, która wszystko słyszy i nie może odezwać się słowem.
Jak odnotowuje "Daily Mail", do najmniej smacznych uwag należały m.in. "Jak sprawuje się twoja ci...?" czy "Ma bardzo ożywione sutki". Program w założeniu ma stronić od politycznej poprawności.
Blachman broni swojego show, deklarując, że kobiety powinny się z niego cieszyć, bo "ciało kobiece pragnie słów mężczyzny". Mężczyzna nie ukrywa też, że uważa swój nowy program za "dzieło geniusza", które ma na celu poruszenie tematu "estetyki kobiecego ciała bez pozwolenia na to, by dyskusja zahaczała o pornografię czy polityczną poprawność". Dodał, że zależy mu na tym, aby "odwrócić sposób myślenia kobiet na temat sposobu myślenia mężczyzn o kobietach".
Producentka programu też wydaje się zaskoczona krytyką show Blachmana. - Mamy program, który ujawnia, co mężczyźni myślą o kobiecych ciałach. Tak szczerze, co jest w tym złego? - pytała.
Duński pisarz Knud Romer nie ma wątpliwości, że jest w tym sporo złego. Według niego DR wyprodukowała program, który przypomina "klaustrofobiczny klub ze striptizem, który służy scementowaniu klasycznych koncepcji o męskiej dominacji, czyli czegoś, co powinno od kilku lat należeć do historii".