Piszemy o współczesnych trzydziestolatkach. Materiały o ich mieszkaniach, kredytach i decyzjach wywołały burzliwą dyskusję i falę komentarzy. Dostałyśmy też wiele maili od Was, czytelników. Za wszystkie głosy serdecznie dziękujemy. Dzisiaj, w kolejnej odsłonie cyklu, rozmowa z ekspertem. Socjolog Przemysław Sadura komentuje Wasze opowieści i odpowiada na podstawowe pytanie: czy w ogóle można mówić o "pokoleniu polskich trzydziestolatków"?
Przemysław Sadura*: Kiedy patrzymy na to z punktu widzenia całego cyklu życia, to okres około trzydziestki jest bardzo specyficznym momentem. Jeszcze za wcześnie, żeby mówić, że człowiek ma w pełni ustabilizowaną sytuację życiową czy jest u szczytu kariery. Taki szczyt przypada około czterdziestego roku życia. Ale to jest moment, kiedy podejmuje się decyzje o założeniu rodziny, o dzieciach. Szczególnie współcześnie. Trzydziestolatkowie to osoby, które już chcą się stabilizować, nie żyją tylko tym, co dzisiaj, jak dwudziestolatkowie. I to wszystko widać było w tych tekstach i komentarzach.
- Widać dużą różnicę między tą generacją a dzisiejszymi czterdziestolatkami. Czterdziestolatkowie to pokolenie, które odniosło największy sukces, najbardziej skorzystało z transformacji, robiło błyskawiczne kariery. A my, bo ja sam zaliczam się do trzydziestolatków, byliśmy pod wielkim wrażeniem osiągnięć osób niewiele od nas starszych. Wierzyliśmy, że nas to też czeka. Wejście w dorosłość, które teraz ma miejsce właśnie około trzydziestki, okazało się zderzeniem z rzeczywistością. Dla wielu osób to ogromne rozczarowanie, że nie mogą tej kariery zrobić tak szybko, że nie stać ich na to, na co stać tych, którzy w wyścigu wygrali.
Z kolei, gdy porównać trzydziestolatków z dwudziestolatkami, to widać, że my jesteśmy jeszcze bardzo przywiązani do własności. Wierzymy w pieniądz i karierę. To pokazuje też nasz stosunek do mieszkania. Wciąż chcemy mieć mieszkanie na własność, marzymy o tym.
- Myślę, że kolejna generacja ma generalnie inne podejście do własności. My nawet 10 lat temu oczywiście nie kupowaliśmy mieszkań, wynajmowaliśmy je, jak wszyscy młodzi ludzie, ale uważaliśmy ten zakup za coś naturalnego w przyszłości. Byliśmy i jesteśmy bardziej nastawieni na posiadanie. Kolejne pokolenie jest inne, myśli bardziej o użytkowaniu niż o posiadaniu, co pokazuje choćby ogromny sukces Veturilo w Warszawie. Młodzi nie czują potrzeby nabywania przedmiotu, wystarcza im korzystanie. Oczywiście, jeśli mówimy o trzydziestolatkach, to zbiegają się dwie rzeczy: ogólne nastawienie tej generacji do własności i moment życiowy sprzyjający poszukiwaniu stabilizacji.
- Na pewno trzydziestolatkowie są grupą bardzo zróżnicowaną. Przede wszystkim dlatego, że to pokolenie transformacji - czasu ogromnego boomu edukacyjnego, ale też rosnących różnic ekonomicznych w społeczeństwie. Dlatego mam wrażenie, że w tekstach, ale też w komentarzach pod nimi, wypowiadają się osoby o podobnym kapitale kulturowym, ale różnicach w kapitale ekonomicznym. To przede wszystkim klasa średnia, z jej całym zróżnicowaniem wewnętrznym: są przedstawiciele i niższej klasy średniej, i wyższej. Mówiąc językiem publicystycznym, to i lemingi, i słoiki, i wiele innych grup. Oczywiście klasa wyższa i klasa niższa też są w tym pokoleniu reprezentowane.
- Dwie osoby o podobnych zasobach, ale różnym kapitale kulturowym dokonają innych wyborów. Na przykład im wyższy kapitał kulturowy, tym istotniejsza przy wyborze mieszkania jest lokalizacja. Liczy się komfort, to są osoby, które chcą mieszkać blisko pracy, w przyjemnej okolicy, blisko miejsc, gdzie lubią spędzać czas. Przy tym nie musi to być lokalizacja prestiżowa, ma być wygodnie. Na pewno nie wybiorą mieszkania na obrzeżach miasta, żeby mieć większy metraż w tej samej cenie. Zresztą różnice widać nawet przy decyzjach o wynajmie mieszkania. Osoby o wysokim kapitale kulturowym wcale nie muszą szukać droższej oferty. Mogą zdecydować się na przykład na squat - oczywiście to będą przede wszystkim osoby ze środowiska bohemy artystycznej. Przy czym to nie musi być wybór podyktowany możliwościami ekonomicznymi. Chodzi o styl życia.
- Oczywiście, dlatego trzeba wziąć pod uwagę sumę tych kapitałów, żeby uzyskać pełny obraz klasy wyższej, średniej i niższej.
- Trzydziestolatek z klasy wyższej to osoba z wyższym wykształceniem, która nie najgorzej zarabia. W szczycie kariery zawodowej spokojnie będzie zarabiać cztero-, pięciokrotność średniej krajowej pensji. Teraz to może być trochę mniej, ale z widokami na raczej szybki wzrost pensji.
Klasa wyższa to najczęściej osoby, które mają własne mieszkanie, część je odziedziczyła. Zresztą, to często są osoby, które swoją pozycję dziedziczą po rodzicach. Niektórzy mają też mieszkania nabyte przez rodziców. Mniejszość kupiła mieszkania samodzielnie. Do tej klasy można też zaliczyć osoby reprezentujące bardzo wysoki kapitał kulturowy i niższy kapitał ekonomiczny. Te osoby mieszkania wynajmują, ale raczej w kamienicach. W Warszawie mogą mieszkać na Pradze, ale na pewno nie spotkamy ich w nowych blokowiskach na obrzeżach miast.
Klasa średnia to osoby, które też są nie najgorzej wykształcone. Często jest to wykształcenie wyższe, ale nie zawsze, może też być średnie. Przedstawiciele tej klasy zarabiają zwykle jedną-dwie średnie krajowe. Mieszkanie najczęściej kupują na kredyt. To narzuca pewien styl życia. Kredyt w dzisiejszych warunkach mocno uzależnia od pracy i etatu. Muszą prowadzić taki styl życia, jaki uniesie oszczędności i wyrzeczenia związane z kredytem. Szczególnie że biorą kredyt przede wszystkim z myślą o swoich przyszłych zarobkach, a na razie zapożyczają się trochę na wyrost. Dlatego paraliżuje ich myśl o kryzysie, obawiają się przyszłości. W tej grupie znajdziemy sporo osób wynajmujących, żeby odłożyć pieniądze na wkład własny. Szukają tanich mieszkań, okazji.
W klasie ludowej mamy osoby, które pracują fizycznie lub wykonują proste prace w sektorze usług. Najczęściej są to ludzie słabiej wykształceni, których zwykle na mieszkanie po prostu nie stać. Na kredyt najczęściej nie mają szans, więc są skazani na wynajmowanie. Rządzi czysta konieczność ekonomiczna.
- Ja bym ich nie zaliczył do klasy niższej, bo powinniśmy uwzględnić łączną sumę kapitału ekonomicznego i kulturowego. Kapitał kulturowy zawsze trochę rekompensuje brak kapitału ekonomicznego. Osoby z wyższym wykształceniem, ale z niskimi zarobkami, też będą oczywiście skazane na wynajem, ale będą szukać zupełnie innych mieszkań. W granicach swoich możliwości będą szukać mieszkania, które ma duszę, jakiś charakter. Albo spróbują nadać wynajmowanemu mieszkaniu jakąś oprawę. Raczej takich osób nie spotkamy w wynajmowanych mieszkaniach z meblościanką i tureckim dywanem.
* Przemysław Sadura, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, współautor książki "Style życia i porządek klasowy w Polsce"
*** Ty też masz około 30 lat? Mieszkasz w podobnych warunkach, co nasi bohaterowie? A może powiodło Ci się znacznie lepiej lub gorzej? Pokaż nam, jak mieszkasz. Zdjęcia swojego mieszkania czy domu z krótkim opisem prześlij autorkom cyklu o 30-latkach: agnieszka.wadolowska@agora.pl, anna.pawlowska@agora.pl Stworzymy z nich galerię mieszkań polskiego pokolenia 30-latków.