Intensywne wykorzystanie pestycydów w rolnictwie zagraża pszczołom miodnym i dzikim owadom zapylającym, a przez to stabilności europejskiego łańcucha dostaw żywności - ostrzegają autorzy przygotowanego dla Greenpeace'u raportu nt. kryzysu pszczół "Spadek populacji pszczół - przegląd czynników zagrażających owadom zapylającym i rolnictwu w Europie".
Naukowcy z Laboratorium Badawczego Greenpeace na Uniwersytecie Exeter ocenili w nim sytuację pszczół i innych owadów zapylających rośliny analizując dane z ponad 70 raportów i publikacji naukowych.
Zjawisko wymierania pszczół nasila się w ostatnich latach. W USA ginie co roku 1/3 pszczół, w Europie 15-20 proc., w Chinach są już rejony, gdzie nie ma ich w ogóle.
- Jest wiele przyczyn tego stanu rzeczy. Wirusy, pasożyty i stosowanie środków chemicznych w rolnictwie - mówi portalowi Gazeta.pl Janusz Kasztelewicz, prezes Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych, jednego ze zrzeszeń polskich pszczelarzy. - Z raportu Greenpeace wynika, że najwięcej ginie ich tam, gdzie jest najbardziej zmechanizowane rolnictwo, w którym stosuje się dużo chemii - dodaje.
Sytuacja owadów zależy od wielu czynników, m.in. chorób i obecności pasożytów. Odporność pszczół zależy natomiast m.in. od jakości pokarmu i kontaktu ze szkodliwymi substancjami. Dlatego - zdaniem autorów raportu - zagrożeniem dla owadów zapylających i pszczół jest m.in. stosowanie w rolnictwie środków owadobójczych, które mają zwalczać szkodniki upraw, ale w rzeczywistości oddziałują również na inne grupy owadów.
- Nawet małe dawki tych środków, produkty rozpadu środków owadobójczych działają niekorzystnie na rozwój larw pszczół - podkreśla Kasztelewicz. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA - European Food Safety Authority) wskazał na chemikalia z grupy neonikotynoidów jako jedną z głównych przyczyn spadku pszczelich populacji.
Komisja Europejska zaproponowała, a Stały Komitet ds. Łańcucha Żywnościowego i Zdrowia Zwierząt przegłosował tymczasowy zakaz stosowania w Unii Europejskiej trzech najbardziej szkodliwych dla pszczół pestycydów: imidaklopridu i klotianidyny oraz tiametoksamu.
- Dr Piotr Mężycki z laboratorium w Bolonii zbadał, że po tym, jak pięć lat temu Włosi wprowadzili zakaz używania tych środków, z roku na rok sytuacja pszczół się najwyraźniej poprawiła - mówi nam Kasztelewicz. I dodaje, że w Polsce "pszczoły są obecnie mniej żywotne niż jeszcze ćwierć wieku temu".
- My, pszczelarze, widzimy, że z roku na rok są coraz słabsze, w związku z tym trochę bijemy na alarm. Żebyśmy się jako społeczeństwo trochę przebudzili. Jak nie szkodzić pszczołom? Wykonujmy zabiegi ochrony roślin zgodnie z przepisami. Na przykład opryskujmy rośliny wieczorem i w nocy, a nie w dzień, gdy pszczoły latają. Rano oprysk nie będzie już szkodliwy dla pszczół - tłumaczy szef Polskiego Związku Pszczelarskiego. - Zdajemy sobie sprawę, że rolnicy i sadownicy chcą chronić swoje zbiory. Ale jeżeli załatwimy te pszczoły całkiem, to przecież powstanie dziura w systemie: nie będzie komu zapylać roślin - dodaje.
Konsekwencją wymierania pszczół będzie nie tylko brak naturalnego miodu w naszych kuchniach. Poważne problemy mogą nastąpić w rolnictwie i sadownictwie, a ich efekty mogą dotknąć nas wszystkich. Pszczoły w ogromnym odpowiadają m.in. za zapylanie sadów. Przykładowo w USA 15 proc. żywności powstaje właśnie dzięki zapylaniu roślin przez te owady. Gdy wymrą ze sklepów mogą zniknąć podstawowe produkty spożywcze.
Twarzą kampanii Greenpeace została aktorka Karolina Gruszka. "Przychylmy pszczołom nieba" - apeluje w opublikowanym przez Greenpeace filmie, w którym wystąpiła... przebrana za pszczołę.
- Zależy mi, aby moja córeczka dorastała w zdrowym i czystym środowisku oraz miała dostęp do żywności najlepszej jakości. Bez pszczół to będzie niemożliwe. Cieszę się, że Greenpeace rozpoczął tę kampanię i że mogłam pomóc - komentuje Gruszka.
Ale nie brakuje głosów krytycznych wobec raportu ekologów. Jest oparty na argumentacji dalekiej od realnych warunków rolnych - uważa Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin (PSOR). Według PSOR Greenpeace wykorzystał do swojego raportu jedynie wybrane badania, "niereprezentujące rzeczywistego stanu wiedzy, pomijając inne istotne dla meritum sprawy wyniki badań", stosował badania naukowe wybiórczo i błędnie je interpretował.
PSOR zaznaczył równocześnie, że "jakkolwiek globalna liczba rodzin pszczelich wzrosła w ostatnim 50-leciu o 45 proc., PSOR traktuje poważnie spadek populacji pszczół miodnych w niektórych krajach Europy, nawet w sytuacji, gdy nie dotyczy to Polski".