Najpierw Aleksandrowi Kwaśniewskiemu dostało się za pracę dla Jana Kulczyka i doradzanie prezydentowi Kazachstanu. Teraz były prezydent musiał się tłumaczyć ze znajomości z Wiaczesławem Kantorem, rosyjskim oligarchą, którego firma Acron chce kupić Azoty Tarnów. Kwaśniewski rozmawiał na prośbę Rosjanina o tej inwestycji z premierem Tuskiem i Janem Krzysztofem Bieleckim.
Te rozmowy zostały wykorzystane przez PiS do ataków na Donalda Tuska.
Nic złego w zachowaniu Aleksandra Kwaśniewskiego nie widzi min. Radosław Sikorski. - Jest byłą głową państwa i ma prawo prowadzić doradztwo. To jest przyjęte na świecie - mówił w "Poranku Radia TOK FM".
Zdaniem szefa polskiej dyplomacji wszystko rozbija się o pieniądze. - Musimy się na coś zdecydować. Były prezydent Niemiec, który odszedł ze stanowiska w atmosferze skandalu, dostaje od państwa 200 tys. euro. U nas były prezydent dostaje ok. 4,5 tys. zł. Musimy się więc na coś zdecydować.
Albo dajemy byłej głowie państwa takie wynagrodzenie, żeby mogła z tego komfortowo żyć i nie mieć pokus biznesowych, a jak nie chcemy zapłacić, to nie bądźmy hipokrytami - stwierdził min. Sikorski.
Wystarczyła informacja o podpisaniu memorandum między Gazpromem a EuroPolGazem, a już politycy prawicy alarmowali, że Jamał 2 nie jest nam potrzebny. - Czy nie jesteśmy rusofobami i nie bronimy się przed inwestycjami rosyjskimi w Polsce? - pytała Dominika Wielowieyska min. Radosława Sikorskiego.
Szef polskiej dyplomacji był jednym z nielicznych polityków, którzy nie odrzucali ad hoc pomysłu budowy nowego rurociągu. - Każda duża inwestycja, także o strategicznym charakterze, musi być oceniana przede wszystkim na podstawie przesłanek biznesowych - mówił min. Sikorski w "Poranku Radia TOK FM".
Według ministra propozycję Rosjan należy rozważyć, bo składa ją "poważny partner". - Nie powinniśmy a priori odrzucać żadnych rozwiązań - podkreślał min. Sikorski.
Choć nikt nie zapomina o tym, że "Rosja poprzez system dostarczania gazu rurociągami wiąże odbiorców ze sobą". - Obecnie prowadzone jest przecież europejskie postępowanie antymonopolowe. Przeglądane są umowy Gazpromu z poszczególnymi krajami, żeby sprawdzić, czy rosyjska firma nie wykorzystywała swojej pozycji, często monopolistycznej, do sztucznego podnoszenia cen - przypomniał gość TOK FM.