- Od 2010 roku ze szpitala w Kartuzach do jeziora wypuszczane są ścieki - napisał nam na Alert24 jeden z czytelników. - I co roku obiecują, że będzie przebudowa sieci kanalizacyjnej. Na słowach się kończy - dodał. Sprawdziliśmy. Rzeczywiście w ostatnich latach kilkakrotnie doszło do zanieczyszczenia wody w jeziorze Klasztornym Małym na Pojezierzu Kaszubskim. A winnych trudno znaleźć.
Od lat nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za zanieczyszczanie wody, a co za tym idzie sprawa wciąż pozostaje nierozwiązana. Co kilka miesięcy do wody dostają się ścieki ze szpitala, co szczególnie niepokoi miejscowych wędkarzy, którzy starają się dbać o stan jeziora. - Nie wiadomo, co za cholerstwo może dostać się z tym do wody - mówi w rozmowie z portalem Gazeta.pl Stanisław Karcz, komendant społeczny straży rybackiej w Kartuzach.
Czytelnik przesłał nam także link do filmu, na którym widać ścieki wpływające do jeziora:
Zdaniem lokalnych wędkarzy sprawa jest jasna. Winne jest Powiatowe Centrum Zdrowia. - Kanalizacja w szpitalu jest wadliwa. No i od czasu do czasu, gdy dojdzie tam do zatoru, nadmiar tego świństwa spływa do naszego jeziora - mówi Karcz. - A szpital od początku umywa ręce - dodaje.
Sprawa od dawna znana jest władzom gminy, powiatu oraz zarządowi spółki, do której należy szpital. O problemie kilkakrotnie pisały lokalne media. Już w 2010 roku powtarzającym się zanieczyszczaniem jeziora zainteresował się serwis Kartuzy.info . O sprawie kilkakrotnie wspominała także "Gazeta Kartuska" i "Express kaszubski" .
W końcu lokalne władze dostrzegły wagę problemu. Zapadły decyzje o koniecznej modernizacji sieci kanalizacyjnej. Niestety jak dotąd remont nie został przeprowadzony.
- W zeszłym roku mieliśmy nad jeziorem spotkanie z przedstawicielami gminy, powiatu i ludzi od nas, z koła wędkarskiego. Ze szpitala nikt się nie zjawił. Podpisaliśmy wówczas umowę, że do jesieni instalacja zostanie przebudowana. No i guzik się stało - mówi Karcz. - Nikt nie rozpoczął żadnej modernizacji - dodaje.
Kto w takim razie powinien zająć się remontem sieci kanalizacyjnej? Zadzwoniliśmy w tej sprawie do Starostwa Powiatowego w Kartuzach. Okazało się, że właścicielem gruntów, których dotyczy problem, do 30 stycznia 2012 roku był powiat. Tam więc powinno się szukać osób odpowiedzialnych za przeprowadzenie niezbędnych prac.
- W zeszłym roku faktycznie doszło tam do dwóch wylewów i gmina zobowiązała nas do przeprowadzenia inwestycji związanej z modernizacją kanalizacji sanitarnej - przyznaje Radosław Pek z działu gospodarki nieruchomościami Wydziału Geodezji Starostwa Powiatowego w Kartuzach.
Gmina wyznaczyła starostwu ostateczny termin wykonania niezbędnych prac. Miały zostać zakończone do listopada zeszłego roku. Niestety nie udało się tego zrobić z powodu wczesnej zimy. Gmina zgodziła się na przedłużenie terminu do końca czerwca bieżącego roku. Do tego momentu sprawa powinna zostać zakończona.
Jednak niedawno pojawiły się kolejne komplikacje. - W zeszłym roku cała dokumentacja i projekt związany z tą inwestycją został przygotowany - mówi Pek. - Ale zarząd zdecydował, że inwestorem będzie nie powiat, a Powiatowe Centrum Zdrowia. I pozwolenia na budowę [niezbędne do przeprowadzenia modernizacji - red.] są wydane na nich, nie na starostwo - dodaje.
Skąd taka decyzja zarządu? - Szpital dzierżawił i użytkował ten teren. Logiczne jest, że to oni powinni się tym zająć, bo my jako powiat nie mamy na to żadnego wpływu - twierdzi Radosław Pek.
Co więcej, jak dowiedzieliśmy się w starostwie, od 30 stycznia 2013 roku Powiatowe Centrum Zdrowia jest już właścicielem nieruchomości, w których znajduje się szpital. - Tym bardziej sprawa wobec powiatu jest bezprzedmiotowa i w najbliższym czasie wystąpimy o wygaszenie decyzji nałożonej na nas przez panią burmistrz [o konieczności dokonania modernizacji - red.]. Teraz pewnie tę decyzję nałoży na spółkę - mówi Pek.
Przetarg na znalezienie wykonawcy, który zajmie się modernizacją przestarzałej kanalizacji, powinien odbyć się w maju. Czy wyznaczony wcześniej czerwcowy termin remontu zostanie utrzymany? Na razie nie wiadomo. - Trudno mi powiedzieć, ale to nie jest skomplikowana operacja - twierdzi Radosław Pek. - Wykonawca powinien uporać się z nią w dwa tygodnie - dodaje.
A co na to szpital? Kiedy rozpocznie niezbędny remont? - To jest sprawa właściciela działki, czyli starostwa powiatowego. Ja tutaj nie jestem stroną - twierdzi Karol Góralski, prezes Powiatowego Centrum Zdrowia. - Nasza gospodarka ściekowa jest bez uwag. Problemem jest instalacja na działce będącej własnością starostwa - dodaje.
Czy sprawa ma zatem szanse na pozytywne zakończenie? - Przypuszczalnie będzie tak, że mi zlecą przeprowadzenie tych prac. Muszę dostać na to środki, przecież nie sfinansuję tej inwestycji - mówi Góralski. - To się zrobi. Co za problem - dodaje.
Jednak nadal nie wiadomo, kiedy można spodziewać się rozpoczęcia remontu. - Tak się to skończy, że ja ogłoszę przetarg, wykonamy tę kanalizację, a potem będziemy się martwili, skąd wziąć na to pieniądze - twierdzi prezes szpitala. - Ale nawet jeżeli dzisiaj powołam komisję przetargową, to przetargi mają to do siebie, że się toczą. Nie da się tego zrobić jutro. Muszę się trzymać Prawa zamówień publicznych - kwituje.