- Ja mam wrażenie, jakby Donald Tusk spał. Życzę mu wszystkiego najlepszego na urodziny, ale pobudka powinna być dziś bardzo surowa - tak Roman Giertych skomentował w Radiu ZET przegraną PO w wyborach uzupełniających do Senatu w Rybniku. Kandydat PO Mirosław Duży przegrał nie tylko z Bolesławem Piechą z PiS, ale i z niezależnym Józefem Makoszem, popieranym m.in. przez Pawła Kukiza związanego z Platformą Oburzonych.
Giertych ostro skrytykował Tuska. Według niego utrata przez PO senackiego fotela może oznaczać, że w nadchodzących powoli wyborach do Parlamentu Europejskiego, "pogrom Platformy będzie okrutny".
- [Tusk] powinien się wziąć do roboty, bo jeżeli będzie dalej w ten sposób działał, jeżeli w rządzie będą takie osoby jak pani Szumilas, albo inne, które ludzi po prostu wkurzają, to z Platformy może nic nie zostać - stwierdził w rozmowie z Moniką Olejnik Giertych.
Były wicepremier i minister edukacji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego uważa, że ostatnia przegrana to "przykład tego, że ostatnie pomysły Platformy Obywatelskiej zachwyciły obywateli". - Myślę tutaj szczególnie o ustawie o związkach partnerskich. Dzięki temu PO zyskała ćwierć promila wyborców, a straciła połowę głosów - podsumował były lider LPR. Według Giertycha PO skręca w lewo, bo boi się projektu Europa Plus Aleksandra Kwaśniewskiego.
Podobnie rybnicką porażkę komentował w RMF FM Jacek Kurski z Solidarnej Polski. - Z jednej strony widać, że PO upada, z drugiej wygrywa ten, kto jest najsilniejszy - mówił były poseł PiS. - Ale z 28-procentowym wynikiem PiS nie ma czego szukać w skali kraju, to będzie powtórka z historii - siódma klęska PiS-u z rzędu - zastrzegł. Podkreślił, że kandydaci prawicowi uzyskali wspólnie 50 proc. głosów.
- To jest pytanie do Jarosława Kaczyńskiego: czy jest wierny tęsknocie za swoim utraconym monopolem i będzie dostawał zawsze 28-30 proc., czy pomyśli o szerszym projekcie, w ramach którego prawica może mieć 50 proc. - stwierdził Kurski.