Grecja: imigranci żądali zapłaty za pracę. Właściciele firmy zaczęli do nich strzelać

Grecka policja poszukuje trzech brygadzistów z plantacji truskawek. Są podejrzani o otwarcie ognia do tłumu 200 zagranicznych pracowników i ranienie przynajmniej 27 z nich. Nadzorcy mieli zacząć strzelać do pochodzących z Bangladeszu pracowników, gdy ci zażądali wypłaty zaległych, półrocznych pensji.

Ranni zostali przewiezieni do szpitala, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Policja informuje, że aresztowała właściciela plantacji w południowo-wschodniej Manoladzie, nadal jednak szukają brygadzistów.

Atmosfera w Grecji jest gorąca i bardzo zaostrzyło się podejście do zagranicznych pracowników - głównie ze względu na to, iż po 5 latach kryzysu bez pracy pozostaje jedna czwarta Greków.

"Obiecali nam 22 euro za dzień pracy"

Jeden z imigrantów, który brał udział w proteście na farmie, powiedział greckiej Skai TV, że właściciele obiecali mu stawkę 22 euro za dzień pracy. - Powtarzali nam, że zapłacą nam na koniec miesiąca. To trwało ponad rok! Nie mówimy o tym głośno, bo się boimy, że nas zabiją albo zwolnią - mówi jeden z pracowników, który chciał zachować anonimowość.

Grecja jest dla wielu emigrantów z Azji i Afryki bramą do Unii Europejskiej. Większość z tych, którzy pracują w Grecji, jest zatrudniona nielegalnie. Ponad 40 procent zatrudnionych w Grecji na czarno to imigranci.

Grecki rząd: Nieludzki atak

Europejski komisarz ds. praw człowieka Nils Muiznieks powiedział po wizycie w Grecji w tym roku, że jest zszokowany wzrostem agresji z powodów rasistowskich w tym kraju. Wezwał też władze do bardziej zdecydowanych działań w tej sprawie.

- Potępiamy ten nieludzki atak. Ten bezprecedensowy i wstydliwy akt jest obcy greckiej etyce - powiedział dziś rzecznik greckiego rządu Simos Kedikoglou.

Więcej o: