Pies porywa kotkę, a jego właściciel ją kopie. "Znęcanie ze szczególnym okrucieństwem" [WIDEO]

- Stosowne zawiadomienie z naszej strony zostało wysłane do Prokuratury Rejonowej w Słupcy - mówi portalowi Gazeta.pl Piotr Piotrowski z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals. - Człowiek prowadzący psa świadomie i celowo kopał kotkę. Co więcej, jego intencją było zadanie zwierzęciu bólu, kwalifikować to można jako znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem - dodaje.

To był niedzielny, wiosenny poranek. Ulicą miejscowości Słupca szedł mężczyzna ze swoim psem. Ten nagle skręcił i zaatakował kotkę. Reakcja właściciela psa była szokująca - zaczął on kopać kotkę. Szarpanina trwała kilka minut, kotka nie przeżyła - informuje "Głos Słupcy" .

Zobacz wideo

"Powiadomiliśmy prokuraturę"

O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt Animals . - Stosowne zawiadomienie z naszej strony zostało wysłane do Prokuratury Rejonowej w Słupcy. Trudno jest wypowiedzieć się na temat tego, czy zostaną przedstawione zarzuty. Do tego konieczne byłoby uzyskanie również relacji świadków - mówi Piotr Piotrowski, starszy inspektor ds. ochrony zwierząt.

- Analizując film sekunda po sekundzie, można wstępnie twierdzić, że człowiek prowadzący psa świadomie i celowo kopał kotkę. Co więcej, wskazać można, że ponieważ intencją jego było zadanie zwierzęciu bólu i przyjęcie przezeń metod na to obliczonych, kwalifikować to można jako znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.

"Właściciel ma obowiązek zabezpieczyć psa"

Zdaniem Piotrowskiego sam fakt, że pies nie miał kagańca, może być traktowany jako wykroczenie polegające na niezachowaniu zwykłych środków ostrożności przy utrzymywaniu zwierzęcia. - Należy jednak zaznaczyć, że nie w każdym przypadku brak kagańca jest karalny, chyba że chodzi o psa rasy uznawanej za agresywną. Niezależnie jednak od tego, jeśli pies wykazuje indywidualne cechy agresywne, właściciel ma obowiązek zapewnić stosowne środki bezpieczeństwa, czyli prowadzić go na smyczy i w kagańcu - dodaje w rozmowie z Gazeta.pl.

Co robić, gdy widzimy agresywnego psa?

Zdaniem Piotra Piotrowskiego, gdy jesteśmy świadkami walki pomiędzy zwierzętami, na ogół reagujemy emocjonalnie. - A trzeba zachować zimną krew i szybko analizować sytuację. Najtrudniej jest oczywiście, gdy jeden pies ma znaczną przewagę nad drugim lub nad innym zwierzęciem - mówi. - Taki pies nie traktuje wtedy drugiego zwierzęcia jak rywala, którego trzeba tylko zdominować, lecz jak ofiarę, którą trzeba pozbawić życia - dodaje.

W takich sytuacjach należy szybko interweniować, by sytuacja nie skończyła się tragicznie. - Dwa psy zajęte walką można polać wiadrem zimnej wody , ale rzadko takie wiadro jest akurat pod ręką. - Bardzo skuteczną metodą jest przełożenie linki pod szyją zwierzęcia i gwałtowne szarpnięcie do tyłu i w górę . Na chwilę odcina się dopływ krwi do mózgu psa, co nie skutkuje jeszcze utratą przytomności, ale na moment przerywa agresję. Można psa wówczas opanować - tłumaczy nasz rozmówca.

- W przypadku terrierów w typie bull (amstaff, pit bull terrier, staffordshire terrier) problemem jest też to, że kiedy już chwyci, często pojawia się też szczękościsk. Najskuteczniej jest wtedy chwycić psa za tylne łapy, unieść do góry, a jeśli próbuje kąsać, odrzucić w bok . Zaburza się wtedy działanie błędnika. Metoda ta wymaga jednak pewnej siły i zdecydowania - mówi. - Psa płci męskiej można również uderzyć w jądra ; jest to niezwykle bolesne. Pies niemal na pewno odpuści atak.

Według Piotrowskiego mniej skuteczną metodą, aczkolwiek w pełni bezpieczną, jest energiczne i głośne dzwonienie metalowymi przedmiotami. - Psy mają bardzo czuły słuch i odgłos uderzających o siebie np. ogniw krowiego łańcucha jest bardzo nieprzyjemny. Ten sposób może jednak nie zadziałać w momencie, gdy zwierzęta są już związane walką - mówi.

Co robić, gdy pies atakuje nas?

- Jeżeli to my jesteśmy ofiarą ugryzienia, zwłaszcza w dłoń lub rękę - ważne jest, aby nie próbować na siłę wyrywać kończyny z pyska psa. One się z reguły tym tylko nakręcają, jest to prowokowanie agresji. Druga osoba może zastosować wówczas metody wskazane powyżej, natomiast jeśli jesteśmy sami, można atakować nos i oczy zwierzęcia - podpowiada.

"Silna agresja? Zaburzenia behawioralne"

- Podkreślić należy, że tak dalece posunięta agresja wymierzona w innego psa bądź człowieka jest symptomem poważnych zaburzeń behawioralnych, zwłaszcza nieprawidłowej socjalizacji. Psy, które mają częsty kontakt z innymi zwierzętami, nie mają większych trudności w komunikacji społecznej i unikają konfliktów, natomiast wiele starć między psami stanowi jedynie wyraz agresji dominacyjnej - dodaje. Dochodzi do niej, gdy jeden pies nie chce podporządkować się drugiemu. Choć może to wyglądać groźnie, zarówno zwycięzca, jak i pokonany nie odnoszą poważniejszych obrażeń.

"Pogryzienia? To nagminne. Winny jest zawsze właściciel"

Jak wynika z informacji OTOZ Animals, sytuacje pogryzień między psami, pogryzień, a nawet zagryzień jednego zwierzęcia przez inne, są niestety nagminne. - Winny jest zawsze właściciel zwierzęcia, który go nie upilnował. Niestety, brak odpowiedzialności jest w Polsce powszechny. Zawsze na spacerze trzeba mieć pełny nadzór nad tym, co robi pies - mówi Piotrowski. - Jeżeli nie wraca na polecenie, bezwzględnie musi być prowadzony na smyczy. Zdarzają się też wypadki, np. pies zrywa smycz lub wymyka się z obroży, ale częściej jest to niefrasobliwość właściciela - dodaje.

Więcej o: