Podejrzane kanapki ktoś zostawił przy drzwiach wejściowych do firmy znajdującej się w północno-zachodnich Niemczech, w mieście Vechta. Była na nich karteczka z informacją, że jest to prezent dla pracowników firmy. Z informacji przekazanych przez niemiecką policję wynika, że 25 osób zdążyło zjeść kanapki, zanim ktokolwiek zorientował się, że jest na nich dziwna substancja.
Rzecznik policji Klaus Koesterke powiedział dziś, że żaden z hospitalizowanych nie ma na razie objawów zatrucia. Służby nie wykluczają jednak, że na kanapkach mogła być substancja, która działa powolni, wysłali więc próbki na badania do stolicy kraju Berlina.