Liderzy Ruchu Narodowego wymieniają oznaki obaw w PiS: Jarosław Kaczyński w rocznicę katastrofy smoleńskiej mówi o obozie patriotycznym; kiedy RN organizuje wyjazd do Wilna, to Kaczyński mówi o trudnej sytuacji Polaków w Wilnie... - To są tematy dla nas naturalne. PiS je teraz podnosi tylko ze względu na naszą presję - mówi "GW" Winnicki. - Od lat zajmujemy się tymi tematami, ale też tysiącami innych, w przeciwieństwie do narodowców, którzy na to nie mają ani siły, ani możliwości - odparowuje Wipler.
A Ruch Narodowy, powołany jesienią ubiegłego roku przez Młodzież Wszechpolską i ONR, się mobilizuje. Siłę chce pokazać na czerwcowym kongresie. Ma być manifestacją i programu, i środowisk wchodzących do Ruchu. Do tego czasu mają już działać sztaby wojewódzkie i rzesze lokalnych liderów, którzy będą reprezentować RN w mediach. Tymczasem liderzy Ruchu jeżdżą po Polsce, a podczas spotkań nie dają się prowokować i odcinają się od radykalniejszych haseł.
Narodowcy kontestują całą klasę polityczną, gardzą traktatem z Lizbony, który "odebrał Polsce suwerenność", chcą obalić "republikę okrągłostołową". Sami rozważają wejście w politykę. - Wcześniej czy później będziemy musieli się zaangażować. Pytanie tylko, kiedy i w jakiej formie. Panują u nas raczej nastroje antypartyjne. Czas gra na naszą korzyść, bo mainstream III RP się zużywa, a nasze szeregi rosną - zapowiada Winnicki.
Więcej czytaj w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" .