Telewizja Republika nadaje pierwszy program. Jest skromnie i chaotycznie. "To może być jednak sukces"

Telewizja Republika wystartowała. Na razie tylko w internecie programem specjalnym zbudowanym wokół rocznicy smoleńskiej. Jest dość skromnie, chaotycznie, by nie powiedzieć przaśnie. Jednak, jak komentuje Eryk Mistewicz, "widzowie TR zostaną zaspokojeni prostymi środkami". Medioznawca wróży telewizji sukces.

Jak zapewnia w jednym ze zwiastunów Bronisław Wildstein, "normalnie Telewizja Republika ruszy w maju". Od kilku miesięcy tworzą ją prawicowi dziennikarze i publicyści. W planach mają stworzenie całodobowego kanału publicystyczno-informacyjnego nadawanego na żywo. Telewizja ma być dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych i w internecie.

Dzisiejszy program specjalny związany z rocznicą tragedii smoleńskiej można zatem uznać za próbę generalną. Jak wypadła? Dość skromnie, a jeśli porównamy TR do współczesnych standardów produkcji medialnych, to można powiedzieć, że to, co zobaczyliśmy, przypomina raczej telewizję osiedlową sprzed 20 lat. Należy jednak dodać, że program nie był nadawany z siedziby telewizji, a ze studia specjalnego zaimprowizowanego przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.

- To prawda. Jest to telewizja, która w porównaniu z innymi może się wydawać przestarzała - wyjaśnia Eryk Mistewicz, który miał okazję oglądać dziś Telewizję Republika. Medioznawca wyjaśnia jednak od razu, że "prostymi środkami technicznymi widzowie TR zostaną zaspokojeni". - Przecież oni nie oczekują wielkich show telewizyjnych z ruchomymi kamerami i montażem HD - tłumaczy.

 

Gościem Piotra Gocieka w studiu specjalnym TR był Maciej Łopiński Fot. TR

Stankiewicz znów przed Pałacem

Rzeczywiście. Nie zobaczyliśmy dziś telewizyjnego show, o które z pewnością nie chodziło twórcom TR. Zamiast tego w małym pokoiku z oknem, za którym widać było plac przed Pałacem Prezydenckim, prowadzący program Piotr Gociek przyjmował kolejnych rozmówców. Potem zastąpiła go Joanna Lichocka. Gościli oni Tomasza Sakiewicza, redaktora naczelnego "Gazety Codziennej" i współtwórcę TR; była wdowa po Sławomirze Skrzypku, Dorota Skrzypek, która wyjawiła, że z Moskwy przyleciała właśnie kolejna partia rzeczy osobistych do rozpoznania. Studio odwiedzili również m.in. Antoni Macierewicz, Maciej Łopiński, były minister w kancelarii prezydenta Kaczyńskiego, a także dziennikarze Andrzej Stankiewicz i Rafał Ziemkiewicz.

Pod Pałacem Prezydenckim z mikrofonem przemieszczała się Ewa Stankiewicz, którą wspomagał Tomasz Sakiewicz. Przepytywali oni przybyłych na uroczystości smoleńskie. - Czy jesteśmy wolnym krajem? - dociekała Stankiewicz. - Jesteśmy kondominium rosyjsko-niemieckim - padła odpowiedź górnika z Lubina.

Program z agregatów

W pewnym momencie niespodziewanie powiało prawdziwą dramaturgią. Około południa Joanna Lichocka poinformowała, że przy ul. Farbiarskiej w Warszawie, gdzie znajduje się studio TR i na całym osiedlu, była awaria prądu.

- Dowożą agregaty prądotwórcze. Jak nie dowiozą, to skończymy nadawanie za kilkanaście minut - ostrzegła. Po godzinie już spokojnym głosem dodała: - Agregaty działają, możemy kontynuować. Dziennikarka była też zadowolona, że program cieszy się bardzo dużą popularnością: - Jest cała masa wejść z internetu.

 

Rafał Ziemkiewicz i Andrzej Stankiewicz w studiu specjalnym TR Fot. TR

Medioznawca: Ten format może zdobyć widzów

Czy tego typu telewizja przebije się wśród profesjonalnej konkurencji? - Czeka na nią duży segment rynku, bo to jest 25 proc. do 30 proc. populacji. Pokazał już to sukces Telewizji Trwam i Radia Maryja - uważa Eryk Mistewicz.

Jego zdaniem "to jest poważny segment również rynku publicystycznego i odbiorców produkcji publicystycznej, co widać choćby po sprzedaży książek Rafała Ziemkiewicza czy Wildsteina". - Tym bardziej że jest to przestrzeń opuszczona przez innych wydawców. Tutaj nie potrzeba dużych i bogatych produkcji i form telewizyjnych - powtarza medioznawca. - To jest telewizja, która może się bez tego obyć, a w zamian zaproponować programy z zaproszonymi do studia gośćmi. Ten format może zdobyć widzów - powiedział.

Dla Mistewicza sytuacja z Telewizją Republikańską przypomina, to, co działo się na rynku tygodników. - Wydawało się, że "Polityka", "Wprost" i "Newsweek" wyczerpały rynek, a okazało się że jest miejsce dla innych tygodników - przypomina.

"Ja nie ma nic, ty nie masz nic..."

Podczas emisji programu zobaczyliśmy też wiele zapowiedzi programów, które będzie można zobaczyć na antenie TR już w przyszłym miesiącu. Wynika z nich, że "najważniejsze informacje będą co 15 minut". Oprócz tego zobaczymy programy "Chłodnym okiem", w którym komentatorami będę Rafał Ziemkiewicz i Bronisław Wildstein, "Studio Republika" Ewy Stankiewicz i Tomasza Sakiewicza, a o siódmej rano będzie "Dzień dobry, Polsko" prowadzony przez Michała Rachonia i Piotra Goćka.

"Wieczór w TR" poprowadzi Joanna Lichocka, która zapowiada, że "będą obiektywne informacje, inaczej niż u konkurencji". Z kolei Cezary Gmyz z nożami w dłoniach zapowiedział program "Kuchnia polska". Dziennikarz tak zachęcał do oglądania tej telewizji: "Wyszliśmy z założenia: ja nie mam nic, ty nie masz nic, to dokładnie tyle, żeby założyć telewizję", nawiązując w ten sposób do słynnego cytatu z "Ziemi obiecanej".

Przypomnijmy, że 3 kwietnia Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podjęła uchwałę o przyznaniu Telewizji Republika koncesji na nadawanie programu telewizyjnego o charakterze publicystyczno-informacyjnym drogą satelitarną i kablową.

Więcej o: