Kaczyńska: Wyjątkowo podłe oczernianie. Przykro, że czynią to ludzie kultury

- Krótko po katastrofie rozpoczęto akcję dehumanizacji ofiar katastrofy. Tym bardziej przykro, gdy czynią to ludzie kultury - ubolewa córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej Marta Kaczyńska. Dzisiaj "Newsweek" opublikował rozmowę z reżyserem Juliuszem Machulskim, który mówi, że "o Smoleńsku można by co najwyżej zrobić film a la Borat czy Monty Python".

Kaczyńska stwierdza, że "po katastrofie rozpoczęto akcję dehumanizacji ofiar". "Cel został w dużym stopniu osiągnięty" - pisze na swoim profilu na Facebooku.

"Wielu ludzi postrzega sprawę narodowej tragedii wyłącznie jako element politycznej gry. Widocznie to mało. Trzeba jeszcze dalej próbować zniszczyć autorytet tragicznie zmarłego Prezydenta RP. W wyjątkowo podły sposób oczernić go, wyśmiać, zafałszować jego prawdziwy wizerunek. Tym bardziej przykro, gdy czynią to ludzie kultury" - stwierdza.

"Poplecznicy tego prezydenta nie dopuszczają myśli "

Kaczyńska nie precyzuje, co konkretnie ma na myśli. Najprawdopodobniej nawiązuje do rozmowy z Juliuszem Machulskim zamieszczonej w dzisiejszym "Newsweeku" . Reżyser uważa, że Smoleńsk to słaby materiał na kino, chyba że zrobimy "film a la Borat czy Monty Python, jak bardzo nabzdyczony prezydent uparł się, by lądować we mgle na kartoflisku". - A potem, już po tragedii, poplecznicy tego prezydenta nie dopuszczają myśli, że to, co się stało, było wynikiem głupoty i braku wyobraźni, tylko wymyślają inne przedziwne teorie - opowiada Machulski.

Z kolei pod koniec ubiegłego roku aktor Marian Opania w rozmowie z Gazeta.pl przekonywał, że "jako osoba myśląca" nie może godzić się na udział w filmie, który sugerowałby, że w Smoleńsku doszło do zamachu.

Więcej o: