Piosenka, która wzburzyła Koreę Północną i odwróciła jej uwagę od "zbrodniarzy z USA"

Mało znana japońska grupa rockowa zdołała na chwilę odwrócić uwagę Korei Północnej od "zbrodniczych imperialistów z USA". Wystarczyło, że Scramble nagrali piosenkę o koreańskich seksualnych niewolnicach, które - według prawicowych muzyków - nie były bynajmniej niewolnicami, tylko prostytutkami. Utwór został udostępniony na YouTube z "pomocnym" koreańskim tłumaczeniem. W Pjongjangu zawrzało.

Dziesiątki tysięcy koreańskich niewolnic seksualnych, które od 1910 do 1945 r. wykorzystywali japońscy żołnierze, to ciągle bolesny i daleki od zamknięcia temat dyskusji między Tokio a obydwoma Koreami. Okrucieństwo, którego przez dekady doświadczały zniewolone Koreanki - nazywane eufemistycznie "pocieszycielkami" - było tak ogromne, że w samej Japonii wielu do dziś ma problem z przyznaniem, że faktycznie do niego dochodziło - pisze na blogu "The Washington Post" Max Fisher.

"Zarzynanie Koreanek" ze specjalną dedykacją

Nastroje nacjonalistyczne w Japonii podsycił nowy konserwatywny rząd Shinzo Abe, który zasugerował, że wycofa się z oficjalnych przeprosin, jakie jego kraj wystosował pod adresem koreańskich seksualnych niewolnic blisko 20 lat temu. W nową politykę kraju wpisał się najnowszy utwór mało znanego ultraprawicowego japońskiego zespołu Scramble, który napisał utwór "Slashing Koreans" (z ang.: "Zarzynanie Koreanek").

 

W kontrowersyjnej piosence muzycy śpiewają, że "pocieszycielki" z Północnej i Południowej Korei były zwykłymi prostytutkami, które dobrowolnie oddawały się japońskim żołnierzom. Utwór udostępniono m.in. na YouTube, gdzie "pomocnie" dodano do niego koreańskie tłumaczenie. I jakby tego było mało, album zespołu został wysłany pocztą do jednego z południowokoreańskich ośrodków zajmujących się opieką nad dawnymi "seksualnymi niewolnicami", które dziś są już w podeszłym wieku. Adresatki pozwały Scramble za te słowa.

"Scramble? To jest dzisiejsza twarz Japonii"

W ten sposób o zespole i obraźliwej piosence dowiedziały się władze Korei Północnej. Utwór tak wzburzył Pjongjang, że ostatni odredakcyjny komentarz głównej reżimowej agencji prasowej KCNA zadedykowany został właśnie japońskim muzykom. To pierwszy raz w ostatnich dwóch tygodniach, podczas których narastały napięcia między Koreą a USA, gdy agencja nie poświęciła swojego komentarza na oburzanie się na "amerykańskich, zbrodniczych imperialistów".

"Rząd Abe osiągnął już szczyt w bezwstydnym zakłamywaniu historii i zaprzeczaniu przeszłym zbrodniom, w tym przeciwko tzw. pocieszycielkom Cesarskiej Armii Japońskiej, niewyobrażalnej zbrodni przeciwko ludzkości. (...) Japonia dopuszcza się dziś obrzydliwych działań. Ultraprawicowa grupa rockowa napisała utwór, w którym ofiary seksualnego niewolnictwa nazywa prostytutkami... I to jest właśnie twarz dzisiejszej Japonii" - skwitowała agencja w odredakcyjnym komentarzu.

Więcej o: