Dawid Zieliński: Nie planowałem takiej akcji. Nawet nie sądziłem, że tak się to rozwinie. Pomyślałem, że utworzenie na szybko takiego profilu Anty nC+ będzie najlepszym sposobem, żeby wymieniać się informacjami z innymi klientami. Ludzie, którzy zdołali uzyskać jakieś odpowiedzi od nC+, mogli na tym profilu pomóc innym. Gdy kładłem się spać, profil lubiło kilkaset osób. Gdy rano wstawałem - już kilka tysięcy.
- Nie czuję się reprezentantem każdej z tych osób. Wprawdzie akurat pod moim listem do prezesa nC+ podpisuje się 99 procent osób, które "polubiły" ten profil, ale to dlatego, że ja nie przedstawiałem tam swoich postulatów. Po prostu przeczytałem komentarze na Facebooku oraz forum antyncplus.pl i wykorzystałem je w pisaniu tego listu.
- Tak. Chcę doprowadzić tę sprawę do końca. Tak samo czułem się zobowiązany, żeby odpisać na list prezesa nC+. Zapisałem najczęściej powtarzające się postulaty i przesłałem jako główne. Resztę wysłałem na płycie, bo było tego zbyt wiele, żeby drukować.
- Prezes w liście napisał, że mam mówić w imieniu wszystkich klientów nC+. Tu chodzi o ponad 2,5 mln osób. A być może nie reprezentuję ich wszystkich. 67 tysięcy, czyli ludzie, którzy "polubili" mój profil, to nikły procent wszystkich abonentów. Mogłoby się okazać, że tych 2 mln 440 tys. osób uważa, że nowa oferta jest rewelacyjna. Mogą sobie nie życzyć, żebym działał w ich imieniu przeciw tej ofercie.
- Tutaj siłą jest cały profil i ludzie, którzy go "polubili" i którzy go współtworzą. Wystarczy spojrzeć, poczytać komentarze: ktoś ma problem, opisze go w komentarzu, za chwilę ktoś inny wpisuje rozwiązanie. Dzisiaj fani Anty nC+ zaczęli wysyłać informacje na ten temat do mediów we Francji - z własnej inicjatywy.
- To trzeba koordynować, zaglądać na forum, rozmawiać z mediami. Trzeba być naprawdę ostrożnym, zwalczać "lewe" profile, które powstają na FB. Był taki moment, że ktoś zaczął podawać się nawet za mnie. Może dojść do wielu niemiłych sytuacji. Ktoś musi tego pilnować, żeby się nie wymknęło spod kontroli.
- Tak, to jest dowód na to, że ludzie mają więcej podobnych problemów. Podoba im się ta inicjatywa i mają nadzieję, że to przyniesie efekt. Wiedzą, że coś podobnego mogłoby się przydać też im. To pokazuje, że podobne akcje warto organizować.
- W tym momencie nie jestem w stanie odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Teraz jest dla mnie najważniejsze, żeby doprowadzić do końca tę akcję. Myślę, że to się uda. Idealnym przykładem jest mBank czy ACTA. Wtedy protesty internautów przyniosły dobry skutek. Dzięki temu jestem optymistą w naszej sprawie. Wydaje mi się, że sukces to w naszej sytuacji kwestia czasu. Wkrótce powinno dojść do jakiegoś porozumienia.
- Myślę, że od protestów ulicznych o wiele lepsze są media społecznościowe. Taki protest jest bardziej pokojowy, a równie dostrzegalny - wolę takie rozwiązania. Dzięki temu w przyszłości firmy pamiętać będą, że nie należy ignorować social mediów.
- Kibice pomogli w nagłośnieniu sprawy Anty NC+, bo też ich ona tyczy. Nasz apel na Facebooku o pomoc w ich inicjatywie to forma odwdzięczenia się za pomoc.
- Nie mówię tak i nie mówię nie. Niektórzy śmieją się, że powinniśmy założyć partię, mówią, że 67 tys. członków już mamy.
- Ludzie piszą różne zabawne rzeczy. (śmiech)