To była jedna z najtragiczniejszych strzelanin w Stanach Zjednoczonych w ostatnich latach. Doszło do niej po północy w lokalnym centrum handlowym w dzielnicy Aurora na przedmieściach Denver w stanie Kolorado w USA. Mniej więcej pół godziny po rozpoczęciu premierowego pokazu najnowszego filmu o przygodach Batmana - "Mroczny Rycerz powstaje" - 24-letni wówczas James Holmes, ubrany w kamizelkę kuloodporną i maskę przeciwgazową, otworzył ogień do widzów .
Zginęło 12 osób, 58 zostało rannych. Ludzie w panice uciekali z kina . Sprawca szybko wpadł w ręce policji, nie bronił się. Z ufarbowanymi na pomarańczowo włosami przypominał Jokera - najgorszego wroga filmowego Batmana - człowieka-nietoperza.
Później okazało się, że Holmes, nim wyruszył do kina, zaminował swoje mieszkanie. Na szczęście policji udało się je bezpiecznie otworzyć i unieszkodliwić bez strat i ofiar zgromadzone tam materiały wybuchowe.
Na Holmesie ciąży kilkadziesiąt zarzutów zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Adwokaci oskarżonego 25-latka w ubiegłym tygodniu zaoferowali, że przyzna się on do winy w zamian za uniknięcie kary śmierci.
Ale prokuratura nie ma zamiaru przyjmować tej oferty. - Uważam, że w sprawie Jamesa Eagana Holmesa sprawiedliwością będzie śmierć - powiedział CNN prokurator okręgowy hrabstwa Arapahoe, George Brauchler. Zgodnie z zapowiedzią jego biuro przesłuchało 800 osób, w tym te, które przeżyły strzelaninę, a także osoby ranne i rodziny zabitych. Brauchler podkreślił, że sam rozmawiał z 60 osobami, zanim podjęto decyzję w sprawie kary śmierci.
Amerykańskie media przytaczają wypowiedź przyjaciela jednej z ofiar. - Jedyna sprawiedliwa odpłata za czyjąś śmierć to także śmierć - powiedział CNN Bryan Beard.
Datę procesu Holmesa wyznaczono na 5 sierpnia.