W grudniu w New Delhi studentka została brutalnie pobita i wielokrotnie zgwałcona przez sześciu mężczyzn. W wyniku obrażeń zmarła. Przeżyć udało się kobiecie, którą w styczniu kierowca autobusu wywiózł za miasto, gdzie została zgwałcona przez siedmiu mężczyzn. Tylko w czasie ostatnich miesięcy świat usłyszał o zgwałconej w szkole siedmiolatce i zbiorowym gwałcie na szwajcarskiej turystce, która razem z mężem podróżowała po Indiach. W marcu brytyjska turystka wyskoczyła z okna hotelu, uciekając przed mężczyznami, którzy zaatakowali ją w pokoju.
Przez długi czas Indie uchodziły za jeden z bezpieczniejszych krajów dla turystów. Bardzo chętnie podróżowały tam też kobiety. Od grudnia, kiedy doszło do pierwszego z serii nagłaśnianych gwałtów, liczba przyjeżdżających turystów spadła o jedną czwartą. O 35 proc. zmalała liczba kobiet, które podróżują do Indii. Aż 72 proc. organizatorów turystyki potwierdziło, że spotkali się z przypadkami odwoływania rezerwacji, przede wszystkim przez kobiety, głównie z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Kanady i Australii.
Jak wynika z badań prowadzonych w biurach podróży, osoby planujące wyprawę do Indii wybierają teraz inne kraje azjatyckie. To przede wszystkim Malezja, Tajlandia, Indonezja i Wietnam.
Spadek liczby turystów to poważny problem dla gospodarki Indii. Według indyjskiego ministerstwa turystyki w ubiegłym roku Indie odwiedziło 6,6 mln zagranicznych turystów, którzy pozostawili 17,74 mld dolarów w walutach obcych.