Prowadząca program Monika Olejnik zapytała o pomysł mszy, jaką organizuje zespół ds. przeciwdziałania ateizacji w obronie arcybiskupa Głódzia. Jest to efekt artykułu "Wprost", w którym zarzucono mu alkoholizm i poniżanie podległych księży.
Poseł PiS powiedziała, że jest zwolenniczką arcybiskupa, będzie go bronić, bo mamy do czynienia z atakiem na Głódzia. Jej zdaniem nie można sprawy poważnie traktować, bo atak jest anonimowy. - Milczenie arcybiskupa Głódzia też mnie nie dziwi, bo trudno przecież do anonimowych pomówień się ustosunkowywać - powiedziała.
- Prawdziwa cnota krytyk się nie boi, wiec biskup, jeśli milczy, czegoś się boi - odparł Wenderlich i dodał, że "za sprawą jednej mszy sytuacji się nie da odwrócić".
Olejnik i Wenderlich przywołali, że np. w sprawach księży pedofilów Kościół bronił sprawców, a nie ofiary.
Zdaniem Arciszewskiej-Mielewczyk poprzez uderzenie w Głódzia atakowana jest TV Trwam. - Nie da się abstrahować od niechęci do arcybiskupa Głódzia, który jest zwolennikiem TV Trwam, Radia Maryja i prezentuje pewien pogląd patriotyzmu i podejścia do państwa, Kościoła i narodu. I to się wielu środowiskom nie podoba.
Uważam, że to jest zmasowany atak na Radio Maryja - przyznała Arciszewska-Mielewczyk.
Wenderlich przywołał cytat z ewangelii św. Mateusza. - Wyobrażał on sobie dom Boga jako dom miłości i modlitwy, a wy przemieniacie to w jaskinię zbójców - stwierdził wicemarszałek. Dodał, że SLD nie żąda od zespołu ds. przeciwdziałania ateizacji wniosku o zawieszenie arcybiskupa Głódzia, "bo alkohol, który pojawia się wokół arcybiskupa, to nie jest rzecz najważniejsza". - Tu nie ma co żartować, bo alkoholizm to jest choroba i wspólnie państwo powinniście zadbać, żeby arcybiskup udał się na leczenie. Tu chodzi o majątkowe rzeczy, które się w tle pojawiają - powiedział Wenderlich.
Olejnik stopowała: - Ale my nie wiemy, czy arcybiskup powinien udać się na leczenie.
- Ale od 10 lat mówi się, że arcybiskup nadużywa alkoholu. Coś jest na rzeczy. Jemu powierzono majątek Kościoła i misję duszpasterską nad wieloma duszyczkami, a dziś sytuacja jest taka pani poseł - zwrócił się Wenderlich do Arciszewskiej-Mielewczyk - że nie duszpasterz powinien spowiadać owieczki, a wy, owieczki, powinniście dobrze wyspowiadać duszpasterza.
Arciszewska odpowiedziała: - Z nienawiści do mojej formacji jesteście państwo w stanie wypowiedzieć każde kłamstwo. Nie będę się odnosić do pomówień, a to, co pan powiedział o alkoholizmie, można odnieść do polityków pana formacji. Chciałabym panu powiedzieć, że jest pan akwizytorem głupich idei. Powinien pan rozpatrzyć pracę w telewizji, gdzie stawiają tarota. Na takie złośliwości, jakie od pana płyną, ja nie zasłużyłam.
Olejnik przewała tę wymianę: Ważniejsze jest to, czy arcybiskup poniża księży niż to, czy nadużywa, czy nie nadużywa alkoholu. Bo to się zdarzało też w SLD. Pamięta pan prezydenta w Charkowie?
- Wszyscy jesteśmy tym grzechem dotknięci - odparł Wenderlich i dodał: - Jest jednak różnica między Aleksandrem Kwaśniewskim a arcybiskupem Głódziem. Znana dziennikarka na swoim blogu napisała, że Aleksander Kwaśniewski pił w Charkowie z arcybiskupem Głódziem. Tylko jeszcze kilka lat temu była taka atmosfera, że polityka można było o to oskarżyć i mieć pretensje, a o arcybiskupie Głódziu media milczały. Dziś to się wyrównuje, dziś żaden z nas nie może być poza krytyką, arcybiskup również. Ale tu nie o alkohol chodzi, chodzi o odnoszenie się do ludzi, o feudalny sposób bycia, o środki finansowe, które w niewiadomy, niezgodny z prawem skarbowym sposób są organizowane - wymieniał Wenderlich.
- A pan marszałku to wszystko wie - przerwała Arciszewska-Mielewczyk.
- To są sygnały płynące z Kościoła, bo księża uwierzyli, że jeśli Franciszek mówi, że Kościół ma być ubogich i dla ubogich. Kościół będzie się zmieniał, ale nie za spraw zespołu ds. zwalczania ateizacji - dokończył poseł SLD.
- To są insynuacje i pomówienia. To nie są żadne argumenty. Nie mogą być one przyczynkiem do poważnej dyskusji na temat arcybiskupa Głódzia - odparła Arciszewska, a Olejnik program zakończyła.